sweetHarry

Dokonywałem pomiaru w następujący sposób: podłączam amperomierz, czekam aż wszystko pogaśnie, wyłączy się wyświetlacz na liczniku etc. Po wyłączeniu wszystkiego wskazuje ok. 40-50 mA, wtedy zaczynam działać z alternatorem. Nigdy nie odczekiwałem po podłączeniu alternatora i wtyczki. Do czego doszedłem: podłączałem wtyczkę za pośrednictwem kabla i zauważyłem, że po podłączeniu na krótko wtyczka-gniazdo fioletowego kabla z pinem pierwszym zaczyna pobierać prąd. Sprawdziłem też dla białego i również pobiera po podłączeniu do pierwszego pinu. Słychać wtedy jakieś jakby buczenie/piszczenie dobiegające z alternatora. Przy drugim pinie nic się nie dzieje. Z tego co wyczytałem fioletowy to wzbudzenie alternatora, a biały - sygnał prostownika alternatora. Kable przedzwoniłem i nie mają przebicia aż do wtyczki PEM brown. Dalej nie sprawdzałem. Co to może być?

Witam. Nie znalazłem tematu z takim problemem, więc piszę nowy i postaram się jak najdokładniej opisać sytuację. Silnik 1.5 dCi. Alternator pobiera prąd rzędu 500 mA na postoju, wymieniłem regulator napięcia na nowy, alternator na inny używany z 2005 roku i ciągle to samo. Zaczyna pobierać prąd w momencie, gdy włożę wtyczkę do gniazda w regulatorze. Po wyciągnięciu wtyczki pobierany prąd spada do 200 mA, a po odłączeniu i podłączeniu masy na alternatorze (kablem łączę jego obudowę z silnikiem) pobór prądu dalej leci w dół do ok. 40-50 mA. Co więcej - w momencie, gdy kręcę wirnikiem alternatora pobór prądu jest różny, w różnych położeniach. Waha się od 200 do 600 mA. Ładowanie przy włączonym silniku było raczej prawidłowe (ok. 14.20 V). W przypadku obu alternatorów jest to samo. Z tym, że w starym nie sprawdzałem czy pobór zmienia się podczas kręcenia wirnikiem. Jeśli zajdzie taka potrzeba to napiszcie. Bardzo proszę o pomoc.

Na czym polega ta modyfikacja? Jak się tego ustrzec? Udało się. Blokada wymontowana. Problem - zacięta na ryglu. Chodziła na sucho, nawet palcami było ciężko ją przepchnąć z jednej strony na drugą. Teraz jak ją wymontować: wierciłem w miejscu widocznym na pierwszym zdjęciu. Przewiercamy się przez jedną ściankę, później delikatnie dociskamy wiertarkę podczas wiercenia drugiej ścianki. Następnie zobaczymy w otworze bolczyk (drugie zdjęcie, już po wyciągnięciu zabezpieczenia). Jeśli nie - delikatnie rozwiercamy na boki. Chyba, że trafimy od razu na niego to sam wypadnie. !!!UWAGA!!! Jeśli mamy urwaną śrubę nie musimy wiercić. Wystarczy, że zajmiemy się gniazdem śruby. Ot zwykła nakrętka z koronką widoczna na zdjęciu. Wystarczy, że uderzymy od strony urwanego łba w śrubę i nakrętka powinna wyjść do góry. Wtedy można odkręcić ją palcami. Podważamy delikatnie śrubokrętem blokadę od dołu i wychodzi nam cała bez wiercenia. A przynajmniej mnie wyszła... I niepotrzebnie wierciłem.

1. Obracała się, ale nie mogłem wyciągnąć zapadki. Nie chciała się cofnąć. Jakby była zablokowana, wtedy zacząłem zdejmować drugą stronę obudowy. 2. I tu jest właśnie problem. Dopiero po rozebraniu zacząłem czytać to forum. Zawsze najpierw czytałem jak coś zrobić i dopiero się brałem do rzeczy. Teraz zrobiłem odwrotnie i mam za swoje. Boję się, że nie zrobię tego sam i będę płacił za to tysiącami... Jak to odblokować? Gdzie wiercić, dłubać czymś? Jak w ogóle działa ta zapadka? Mogę prosić jakiś rysunek tego zabezpieczenia albo coś w tym stylu? Każda pomoc się przyda. gojgien ratuj, bo widziałem że już niejednemu pomogłeś w tej kwestii. @edit Zobacz ten film: Teraz pytanie: jak zacznę grzebać i jakimś cudem uda mi się wydłubać ten plastik, sprężynkę i bolec to czy mi to może wpaść do kolumny? Nie chcę sobie jeszcze więcej roboty narobić

Panowie pomocy. "Steering locked", urwana śruba blokady kierownicy. Próbować rozłożyć blokadę jakimś sposobem? Wiercić śrubę? (chyba najgłupsze co mogę zrobić, ale to już w ostateczności) Edit: Doszedłem do tego, nie wiem jak to dalej ugryźć. Wcześniej zanim jeszcze ściągnąłem drugą połowę, próbowałem kręcić czarną zębatką, ale nic się nie ruszało.