Skocz do zawartości

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl

Sklep z częściami do Renault - sprawdź iParts.pl

Dziennik praktykanta ASO


meganecoupe02

Rekomendowane odpowiedzi

dawciol, śmiało, ale u nas tylko mechanika. Blacharką tez się ta firma zajmuje od ponad 30 lat więc doświadczenie mają jednak zakład jest kilkadziesiąt kilometrów dalej. Widziałem auta przez nich zrobione - pierwsza klasa (Scenica też mi robili i jeszcze pewnie będą robić ).

 

Dziś wiele się nie wydarzyło, przyjechał klient Masterem na przegląd i jakieś drobne poprawki, przy czym był na tyle upierdliwy, że mówił każdemu co ma robić, nie pozwolił nikomu wjechać na warsztat bo on to zrobi najlepiej. Najchętniej by kazał wszystkim rzucić robotę i zająć się jego autem. No cóż, przy kasie już nie był taki odważny <ok>

 

Później pojechaliśmy po Clio II po dzwonku, dostało w bok od Yarisa. W obu autach kierowały kobiety i ta od Yarisa wjechała na czerwonym prosto w lewą stronę Clio. Yaris - cały przód do wymiany, Clio nie powiem, twarda sztuka ocaliła babkę i wnętrze praktycznie nie ruszone.

 

Serwisowaliśmy też Megankę policyjną (tajniaki) i wpadliśmy na pomysł żeby włączyć jej ograniczenia arabskie ale szef się nie zgodził :mrgreen:

 

Chwilę pojeździłem Meganą II w automacie - super sprawa, ale ciągle szukałem sprzęgła :mrgreen:

 

To chyba tyle na dziś, piszę w wielkim skrócie bo wszystkiego się oczywiście opisać nie da (czyt. komu by się chciało to czytać ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sł@w, a masz firmową ramkę pod tablicę czy forumową? Mnie ganiają wszyscy żebym zmienił forumową na firmówkę <ok>

Swoja Meganę kupiłeś u Pasikowskiego, tak?

 

Waldek, z przyjemnością, ale daleko będę miał dojeżdżać :mrgreen: (na szczęście mam dCi)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo to fajnie opisujesz i dobrze wiedzieć ze są "normalne" punkty ASO , mój kumpel pracował w ASO (marka na F z U.S.A ;P) i to co nie raz słyszałem powodowało nie małe zdumienie <ok>

Swoja drogą dobrze ze nie robiłem takiego dziennika jak miałem praktyki na lotnisku i hymm ze w pracy tez go nie robię :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem dokładnie w połowie praktyki, także jeszcze dwa tygodnie i koniec opisów.

 

Dzisiaj pojeździłem trochę Vel Satisem i teraz wiem czemu nazywają go wersalką - panie i panowie, komfort nie z tej ziemi :shock: Wnętrze - cud miód i orzeszki, nie była to bogata wersja ale to w niczym nie przeszkadzało. Silnik też mocniejszy by się przydał (2.2dCi), ale i takiego bym wziął <ok>

Coś jeszcze się działo, ale całkowicie mi wyleciało z głowy :mrgreen:

 

Teraz mam wolne do poniedziałku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, mam firmową ramkę pod tablicą <ok> . autko kupowałem u Pasikowskiego, tylko troszkę na innych warunkach... opowiem Ci jak się kiedyś spotkamy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja nie lubię poniedziałków :-/

Od samego rana pogoda pokrzyżowała plany mechanikom i nie dotarli na czas do pracy. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie "nasz ulubiony klient" od Mastera, który przyjeżdża co drugi dzień i za każdym razem mu czegoś brakuje. Dzisiaj zbrakło mu mocy mimo że ma 150 KM do dyspozycji. Warto zauważyć, że auto jest full wyładowane narzędziami, sprzętem różnego kalibru, od kluczyków przez nitownice na kluczach rozmiar 80 kończąc. Jednym słowem pełny warsztat o masie ca 4 ton.

Klient od samego początku jak zobaczył że wszyscy się nie rzucili w jego stronę z ukłonami zrobił się zły. Wiadomość że nie ma jeszcze mechaników wcale go nie pocieszyła. Oczywiście nie dał mi wjechać autem na warsztat bo ja nie potrafię i on zrobi to najlepiej. Po jakimś czasie wymieniono czujnik czegoś tam (chyba ciśnienia) no i jazda próbna. Szef kazał mi sprawdzić auto, przy czym oczywiście klient zaprotestował bo ja nie potrafię. Doszliśmy do kompromisu i ja usiadłem jako pasażer (też mu się to nie podobało). Oczywiście on wyjechał z warsztatu bo ja nie potrafię. Jazda próbna. Gość ciśnie biednego Mastera na obrotach, 1,2,3,4 i... 6 bieg :shock: Co sobie pomyślałem o nim to moja sprawa, nie napiszę tego tutaj <ok> No cóż, przy 140 km/h pomyślałem sobie że rzeczywiście powinien przyspieszać co najmniej jak bolid F1 mając pełną pakę. Podczas przejażdżki zapytałem czy jest poprawa po wymianie czujnika. Gość na mnie spojrzał wzrokiem jakbym mu rodzinę naleśnikiem wytłukł - "Ile przejechałeś kilometrów dieslem?" - zapytał. Głupie pytanie, głupia odpowiedź: "Dokładnie nie liczyłem, ale dieslem dCi ponad 25 tys. km". Gość mnie wyśmiał i powiedział że co ja mogę wiedzieć o dieslu skoro tylko tyle przejechałem. On natomiast, jak sam się pochwalił, zrobił jednym autem 150 tys i drugim ponad 80 tys. km i wie już wszystko o dieslach i ja go nie będę pouczał (ewidentnie był zły że z nim jadę). Wróciliśmy do serwisu, wjechał (oczywiście on) na warsztat i podpięcie pod clipa. Czujnik działa prawidłowo, jednak pojawił się jakiś inny błąd. Chłop w euforii - wiedział że coś jest nie tak i że znów coś będzie naprawione/wymienione na koszt ASO. Przykrego moim zdaniem zachowania klienta nie komentowałem i poszedłem wypełniać swoje obowiązki. Nie było czasu żeby zająć się miłym panem więc umówił się na inny termin (przeważnie zaszczyca serwis swoją obecnością nie będąc wcześniej umówionym.

No cóż, jego Master psuje się średnio kilka razy na dzień, także niedługo pewnie się znów pojawi i będzie wesoło.

 

Później pojechałem do Warszawy i po drodze zainteresowało mnie zachowanie pewnego Matiza, który od dłuższego czasu trzymał się na zderzaku jakiegoś auta (nie zwróciłem zupełnie uwagi jakiego). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że oba pojazdy pomykały ok 100km/h. Podczas wyprzedzania okazało się że Matiz był holowany na lince długości może 2-3 m. Mina babki w Matizie bezcenna.

 

Wróciłem akurat na fajrant także więcej nie wiem co się działo, może to i lepiej bo i tak już macie dużo czytania :mrgreen:

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

meganecoupe02, he to chyba w każdym mieście jest taki jeden Master bo do mnie na warsztat tez przyjeżdża co chwile Master z 2001 roku silnik 2.2 diesel i co chwile coś w nim jest nie tak. A zapomniał bym auto ma 800 tys przejechane i gościu go tankuje ropą z pociągów co według mnie jest szczytem debilizmu gdyż włożył w naprawy już ponad 10 tys.

pozdrawiam <ok>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się okazuje wszędzie są tacy klienci jak ten Pan od Mastera. Kiedyś pracowałem w serwisie Fiata i Alfy. Dokładnie mieliśmy takiego samego gościa tyle że z Alfą 156. Co drugi dzień Alfa na warsztacie. Ale nie był taki upierdliwy. Po prostu nie miał chyba rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak myślałem że to nie jest egzemplarz odosobniony :mrgreen:

Auto ma jeszcze na gwarancji i dlatego się psuje, gwara się skończy to i auto stanie się bezawaryjne <ok>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki że wtrące się w nie swój wątek, ale chciałem rzec swoje 3 grosze odnośnie tym razem obslugi ASO.

W ciągu miesiąca mieliśmy okazje 2 razy trafić do ASO Skody z firmową Fabia 2.

W pierwszym (zaczep roletki bagażnika wpadł do środka) - osoba przyjmująca zgłoszenie awarii strasznie gadatliwa z góry zakładająca że to z winy użytkownika że naprawa zajmie 4 godziny itp itd. Ciężko było znieść jego gadkę bo cały czas czegoś szukał (a to formularz, a to w kompie) i gadał i gadał narzekając. Samochód oddaliśmy o 13.00 a o 15.00 Pan zadzwonił informując że gotowe. Odebraliśmy następnego dnia a Pan na to że powinniśmy za to zapłacić bo z winy użytkownika, że serwisant musiał zostać po godiznach i że zajęło to 4 godziny (na naszą uwagę że pomiędzy 13.00 a 15.00 upłynęły 2 Pan odpowiedział że może lekko przesadził ale że to i tamto i siamto) ale tym razem mamy gratis! Dobra poszliśmy.

Po miesiącu z pęcherzykami powietrza na przednim grillu pojechaliśmy do innego ASO umówić się na naprawę. Zgłosiliśmy też problem z zamykaniem tylnej klapy którą trzeba troszke mocniej docisnąć/uderzyć aby zamek załapał (zdarzało się że potrafił zamek odpuścić podczas jazdy i kontrolka wyła że jakieś drzwi otwarte). Wkurzające to było więc przy okazji zgłosiliśmy zamek do regulacji. Poszliśmy do auta a PAN testując zamykanie klapy od razu powiedział że to nie Mercedes i że też nie za Mercedesa zapłaciliśmy. Wkurwiłem się i troszkę się ścieliśmy. W efekcie teraz klapka zamyka się po prostu jak ją puścimy z odległości około 20cm. Wszystko gra - czyli jednak mercedes.

 

Co czego zmierzam - na pewno Skody nie kupie ze wzgledu na serwis - chyba że będę ją serwisował w Czechach.

ASO KIA też nie należy do super serwisów bo pomimo że nikt nie chciał nic udowadniać że to wina użytkownika to jednak wymiana radia samochodowego na inne używane jakoś nie świadczy chyba dobrze.

 

Do czego zmierzam, otóż Panowie takie punkty ASO i nie tylko ale inne wychowują klienta świnie. Dostaje się potem punktom które by chciały zrobić coś rzetelnie, uczciwie a taka świnia po prostu to niszczy. Jest to smutne - ale dzisiejszy świat opiera się na chamstwie - jeśli nie jesteś chamem nie załatwisz nic. Smutne ale prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kipi, widać nie wszędzie jest tak kolorowo. Trzeba wziąć pod uwagę, że w ASO też pracują ludzie i jak każdy, pracownik może mieć gorszy dzień i raz obsłuży Cię inaczej, innym razem też.

 

Dzisiaj był delikatnie mówiąc sajgon w serwisie, tyle aut się przewinęło że nawet nie pamiętam dokładnie jakie i w jakich ilościach. Klienci przyjechali nieumówieni i mieliśmy małe zamieszanie bo każdy chce być pierwszy obsłużony <ok>

Najbardziej dał się zapamiętać klient od Espace, który przyjechał na wymianę oleju. Wziął się za to jeden z dokładniejszych mechaników, zrobił wszystko sprawnie i szybko, klient cały czas patrzył mu na ręce (ja chwilę też) i wszystko było w porządku dopóki nie przyszło do przykręcenia osłony pod silnikiem. Mechanik nie przykręcił dwóch śrub, bo ich wcześniej nie było, wszystkie śrubki już były przykręcone i żadna nie została na wózku. Poza tym przy zdejmowaniu tej osłony mechanik zwrócił mi na to uwagę. Klient jednak w to nie chciał uwierzyć i zrobił awanturę, że mechanik wziął sobie dwie głupie śrubki :shock: Po chwili inny mechanik przykręcił tą osłonę blachowkrętami, bo oryginalnych nakrętek nie było w saniach.

 

Było też małżeństwo z wnuczkiem z Lublina, czerwoną Meganką sedan z przyczepką kempingową, w której świeciła choinka z tyłu. Spędzili trochę czasu w serwisie, ale na szczęście usterkę udało się usunąć i pojechali dalej w podróż. Może to ktoś z forum? Meganka miała ramkę z Carrary :mrgreen:

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl .

Tak, AdBlock został przeze mnie wyłączony!