Skocz do zawartości

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl

Sklep z częściami do Renault - sprawdź iParts.pl

Dziennik praktykanta ASO


meganecoupe02

Rekomendowane odpowiedzi

gojgien, jest tylko jeden mały problem - jestem na praktyce do końca tygodnia a w zeszycie nie widziałem żadnego Modusa zapisanego :-> U nas w Płocku straszny nieurodzaj w te auta, może ze trzy sztuki by się znalazły :-/ Jak się uda to załatwię Ci zniżkę na serwisowanie go w Płocku <ok>

 

Dzisiaj mieliśmy policyjną Megankę na przeglądzie, niestety nie udało się pobawić służbowymi gratami typu komputer itd, ale za to w piątek bawiliśmy się karetką pogotowia :mrgreen: Od razu wyjaśnię że sprzęt tego typu jak przyjeżdża do serwisu wcześniej jest opróżniany z medykamentów i innych bajerów, żeby ktoś sobie niechcący pavulonu nie zapodał :)

Dzisiaj miałem też wycieczkę do ASO we Włocławku i muszę powiedzieć że jest tam bardzo ładna, ekhm, bardzo miła obsługa (płci żeńskiej oczywiście), aż chce się wracać ;)

Na wymianie łożyska była też Magana htb z 96 roku, bardzo ładnie utrzymana, zadbana wychuchana i lekko przerobiona z gustem - nikt nie uwierzył że ma ponad 200tys km :shock: Robiłem jazdę próbna Laguną II 1.9 dCi 167 KM - kopciła jak smok, ale wrażenia z jazdy całkiem całkiem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się czyta <ok>

Mam podobne odczucia jeśli chodzi o fachowość pracowników ASO

Mam 3 w okolicy (Wrocław, Długołęka) ale jadę do tego najdalej (pomijam znajomości) ale właśnie ze względu na podejście do klienta i fachowość. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

boze uchron mnie od Waszego wroclawskiego Jasiaka - tacy kombinatorzy (a głownie "kierownik" serwisu w super fartuchu z łapami non stop w kieszeniach) ze srube mocujaca gorna poduche silnika chcieli mi sprowadzac z Francji przez ponad tydzien czasu - tragedia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

boze uchron mnie od Waszego wroclawskiego Jasiaka

Dlatego omijam szerokim łukiem :-P

Starczy tego OT bo to ni jak się ma do dziennika "naszego" praktykanta ;-)

 

ps. Jak piszesz Boże to wypada z wielkiej litery bez względu w jakiego wierzysz :mrgreen: No i jak na mieszkańca centralnej Polski, wypadałoby pisać całość po naszemu a nie jak się ALT wciśnie ;-) <ok>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

athlon64x4, nie wiem o jakim Jasiaku piszesz :roll:

 

Przypomniało mi się jeszcze dzisiejsze zlecenie eliminacji stuków w zawieszeniu w Lagunie II. Przyjechała firma X (znana, nie podam nazwy) z problemem stuków. Auto robi trochę kilometrów i zarabia na siebie, także koszt nie grał roli, stuków miało nie być. Spoko, no problem, zlecenie przyjęte zabieramy się do pracy. Jazda przed naprawą - przód dudni na dołkach, przy skręcie też niemiłosierne zgrzyty. Tył też tragedia. Szybka diagnoza, wymiana gum, półosi, i wszelkich elementów metalowo gumowych. Za kilka godzin wyjeżdżam z garażu i jazda próbna na dziurawym placu niedaleko serwisu. Jestem wyczulony na stuki jeżdżąc swoim "trzeszczącym" sprzętem, dlatego zwracam na to szczególną uwagę. Stuków brak. Wracam, zdaję relację i biorę drugiego specjalistę od stuków, ten już się nie pieści z Lalunią i robi rundę jak na odcinku specjalnym. Ze stoickim spokojem wysiadamy z auta, uśmiech na twarzy, stwierdzamy że w tym aucie nigdy nie było tak cicho. Przyjeżdża klient, płaci (podejrzewam że niemało) i odjeżdża w nieznane. Jakąś godzinę później dzwoni telefon do szefa serwisu z pretensjami że w Lagunie nic się nie zmieniło i nadal wszystko stuka :evil: I jak tu zrozumieć klienta, który ma wstawione nowe zawieszenie i nadal narzeka? Nie wiem czy wrócił na poprawkę bo już czas był na mnie, ale jak wróci to jutro będę o tym wiedział i pewnie mi się dostanie (studentowi zawsze wiatr w oczy) że nie znalazłem stuków po naprawie :roll: Gorzej jak się okaże że klientowi stukała gaśnica w bagażniku i nikt tego nie mógł zdiagnozować - podobno był taki przypadek <ok>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed oddaniem, trza było wziąć gościa na jazdę próbną z mechanikiem

Prezes pomysł dobry ale zawsze jest tak:

1. Wsiadasz z klientem to nigdy usterka nie występuje <ok>

2. Nie wsiądziesz, to później jest taka sytuacja jak teraz - usterka nie usunięta, auto stało kilka godzin, klient zapłacił mnóstwo pieniędzy, ASO to złodzieje, barbarzyńcy, terroryści, nygusy itd nic nie robią, piją kawę, a praktykantom karzą jeździć po dziurach :mrgreen:

Tak było, jest i chyba będzie, chociaż przepraszam, przyjechał dzisiaj pewien starszy Pan i podziękował za naprawę wykonaną kilka tygodni temu. Właśnie wracał z podróży i wstąpił do nas, poinformował że w aucie wszystko gra i że bardzo jest zadowolony z usługi. Byliśmy w szoku, bo takie sytuacje nie zdarzają się często, ale przyznam że miło takiej pochwały posłuchać :)

Dla kontrastu w niedzielę byłem na giełdzie samochodowej w Płocku, facet oglądał Scenica I (dość skatowanego) i zaproponowałem mu wizytę nastepnego dnia w ASO celem sprawdzenia pojazdu. Jak zaczął siekać piorunami jakie to złodzieje i w ogóle to odpuściłem. Dobrze, że mu nie powiedziałem że tam "pracuję" bo teraz pewnie bym pisał ze szpitala ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

meganecoupe02 ja rozumiem klienta. Mi też powymieniali pół zawieszenia + maglownica. Na dziurach i szrpach pełna cisza. A klient marudzi, że wali, w 3 serwisach mnie spławili. A waliło nie na dobiciu amora, tylko jak koło spadało, np. ze śpiącego policjanta. Jak zaczeli wymieniać amorki to się okazało, że stuk awspornik chłodnicy o sanki silnika. I dupa blada, bo juz nic nie stuka poza lekko zużytymi amorkami, a nie wymienili ich na gwarancji bo w końcu doszli co stuka. <ok>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin Szymansk, problem z wczorajsza Laguną się wyjaśnił. Klient wrócił wczoraj jak już mnie nie było i zrobił jazdę próbną z szefem serwisu. Rzeczywiście problem był głupi jak się domyślałem w poście wyżej - hałasowała tylna półka :shock: Nie zawsze opadała na swoje właściwe miejsce, jak się zamykało klapę powoli to wszystko się ładnie układało i była cisza, w przeciwnym razie hałas. Ku naszemu zdziwieniu klient nie był zły, wręcz pochwalił nas za to że auto prowadzi się teraz jak nowe <ok> Jak pisałem wyżej kasa nie grała tu roli :mrgreen:

 

A dziś zaszczycił nas swoją obecnością Pan od Mastera - mój "ulubieniec". Wjechał na serwis, stanął we wjeździe na warsztat i rozkazy wydaje - ten niech zrobi to, a drugi tamto :shock: Miarka się przebrała, wzięliśmy auto a gościa odesłaliśmy "gdzieś" bo tylko przeszkadzał.

Oprócz tego pojeździłem trochę nową Laguną i ciągle podtrzymuję swoje zdanie że Renault zrobiło duże postępy w kierunku wykończenia i spasowania wnętrza. To auto jest super.

Szef na jutro przygotował mi niespodziankę, ciekawe co to będzie 8-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Renault zrobiło duże postępy w kierunku wykończenia i spasowania wnętrza.

Zrezygnowali z trzeszczących plastików? Ze swojego znaku rozpoznawczego? Tak umierają legendy.... :mrgreen:

:mrgreen:<ok>

Czytam Twoje relacje pasjami, świetna lektura, świetnie opowiedziana ;)

Będzie mi brakowało Twoich praktyk Jak już je skończysz, rzecz jasna ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki pecado, cieszę się że jeszcze ktoś czyta ten temat <ok>

 

Zapomniałem wcześniej opisać jaka mieliśmy dziś akcję w biurze. Od początku. Przyjechał Scenic I phII dCi, strasznie nierówno pracujący silnik. Mechanik walczy z nim już drugi dzień, sprawdza po kolei wszystkie czujniki i wreszcie trafił na dobry trop (jego zdaniem) wyjął czujnik i biegnie z nim zadowolony (śmiech przez łzy) do kolegi, który zamawia części. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że obsługiwał akurat zakonnicę. Tamten wpada do biura, ubrany na czarno, wysmarowany na twarzy bo wszędzie (dosłownie) zaglądał, nie zwraca na nikogo uwagi i krzyczy zadowolony: "Mam kurczę* ten pieprzony* czujnik, dwa dni szukałem i chyba znalazłem to gucio*!" Po chwili się zorientował kto siedzi po drugiej stronie biurka, wszyscy w biurze patrzą na niego, konsternacja, stanął jak wryty i tekst: "yyy to ja przyjdę później" po czym czmychnął na warsztat. Mina zakonnicy bezcenna, zresztą wszyscy zgłupieli, ja z drugim BOKowcem** wyszliśmy do serwisu i w śmiech. Tego się nie da opowiedzieć, ale ubaw mieliśmy do końca dnia :mrgreen:

 

* - cenzura :mrgreen:

** - BOKowiec, osoba przy biurku, skrót od Biuro Obsługi Klienta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pochwalam też, dziennik jest świetny, czytam go codziennie, a wieczorami zasiadam przed kompem i czekam na kolejne opowieści praktykanta... tak mi się to podoba, że 2 dni temu jeszcze raz wszytko od początku przeczytałem. Kolego odwaliłeś kawał dobrej roboty pisząc ten dziennik. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sartek, praktyki chętnie bym przedłużył, ale już odpłatnie :mrgreen:

 

Tradycyjnie już, od samego rana zamiast kawy ciśnienie podniósł nam klient. Przyjechał po odbiór Laguny, która miała wymieniany silnik. Wszystko zrobione jak trzeba, auto odpala, pięknie i równo pracuje, żadnych zastrzeżeń. Klient jednak stwierdził niesamowite niedociągnięcia ze strony mechanika i niestety musiałem wszystko tłumaczyć jakbym to ja naprawiał. Auto przyjechało do nas zabrudzone, zakurzone, w środku porozrzucane śmieci - jednym słowem syf. Nie pytajcie jak wyglądała komora silnika, bo jak ktoś nie ma czasu wywalić trzech łopat brudu z dywanika, to raczej pod maskę też nie zagląda. Właściciel nie wyraził zgody na mycie auta - u nas jest to procedura, przy większej naprawie auto jest myte i odkurzane za free, dlaczego tej zgody nie wyraził nie mam pojęcia. Auto zostało zatem tylko odkurzone i posprzątane. No i wracając de sedna sprawy klient zagląda pod maskę i odrzuca i oburza go wygląd komory silnika! Wszystko brudne! Wszystko zakurzone! Co za burdel?! - tak można delikatnie streścić jego słowa. Dodam, że auto ma założoną instalację gazową, prawdopodobnie gdzieś u Henia za stodolą, bo żaden z kabli od instalacji nie był przyczepiony opaską elastyczną ani nawet izolacją. Totalna pajęczyna. Chłop bezradnie złapał jeden kabelek i twierdził że na pewno wcześniej był gdzieś umocowany. Stwierdził też braki elementów w komorze bo widział gwinty wystające z prawego nadkola, oczywiście nigdy nie używane. No ale skoro on mówił że tam coś było bo wie lepiej to rad nie rad poszliśmy do Laguny szefa, do Laguny innego klienta (wszystkie silniki takie same) i niestety okazało się, że nic tam nie ma - jak nam było z tego powodu przykro :-( Żeby jednak klient z potyczki słownej nie wyszedł na straconej pozycji, stwierdził że jest bardzo brudno w komorze i to nasza wina. Tu już poszliśmy na ustępstwo, pojechałem na myjnię i UWAGA - umyłem silnik benzynowy w Lagunie II sprzęt odpalił :mrgreen: Wziąłem to zadanie na siebie i wykończyłem auto już pod klienta, zobaczymy co powie jutro, bo oczywiście auta nie odebrał. Uff, co za gość :roll:

 

Udało się nam też dzisiaj dojść co było powodem bardzo nierównej pracy silnika dCi - podmienialiśmy wszystkie możliwe czujniki z mojej Megany (że się zgodziła na to ;) ) i wreszcie udało się ;) Radość była nie do opisania bo juz kończyły się pomysły i ostatni czujnik, który zamieniliśmy okazał się wadliwy.

 

Dziś też odjechał Master, w którym montowaliśmy webasto + ogrzewanie przedziału pasażerskiego (Master - 15- osobowy autobus). Auto stało od kiedy przyszedłem na praktykę i od razu miałem się nim zająć, wszystko się skończyło przed upływem mojej kadencji, ale przy odbiorze oczywiście nie obeszło się bez niejasności <ok> Zleceniodawca stwierdził że webasto nie działa, więc wszyscy pełna mobilizacja, gdzie leży przyczyna i na szczęście szybko się wyjaśniło że webasto się nie załączy bo ma czujnik temperatury i jak jest ciepło to się nie uruchomi, niby proste ale mieliśmy chwile załamania przy podłączeniu - wszystko ok, ale nie działa i to było to samo co przy odbiorze.

 

Była też zakonnica, która odwiedziła nas wczoraj, jednak dziś nie miała okazji wysłuchiwać radosnych okrzyków żadnego z mechaników ;)

 

To chyba tyle na dziś, moja niespodzianka odwlecze się jednak do poniedziałku, także uzbrajam się w cierpliwość. Jutro ostatni dzień, a pamiętam jeszcze jak podjeżdżałem pierwszego dnia, nie mając pojęcia co mnie czeka przez kolejne cztery tygodnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl .

Tak, AdBlock został przeze mnie wyłączony!