Megane I phII 1.4 16V - Miga "sprężynka" i awaria silnika, kręci nie odpala

[akm97]

Auto nie stwarza problemów. Dzisiaj rano odpaliło jak zwykle na dotyk. Przejechałem ok. 5 km. Zgasiłem. Po 8 godzinach, gdy wróciłem, po włączeniu zapłonu, pojawił się po raz pierwszy następujący objaw:
- na zmianę miga "sprężynka" i "awaria silnika",
- stuka ok. 5 razy przekaźnik pod maską (sprawdzałem kilka razy wydaje mi się, że to od przekaźnik pompy paliwa, ew. "blokady wtrysku"
- pompa paliwa nie uruchamia się jak zwykle, coś w niej stuka, raz, dwa razy, potem, jakby na chwilę pracuje,
- rozrusznik kręci, ale auto nie odpala.
Na miejscu z kolegą robiliśmy na szybko próby:
- wielokrotne włączanie zapłonu, za każdym razem to samo, chociaż przekaźnik nie zawsze stukał,
- odpinanie wtyczki pompy paliwa, a także węża paliwa przy pompie, pomimo, że wydaje się, że pompa nie pracuje, po chwili paliwo tryskało,
- wciskałem czujnik uderzeniowy,
- odpinałem klemę,
- w ferworze walki zrobiłem też fakap, mianowicie odpiąłem wtyczkę od sterownika silnika na włączonym zapłonie:-(
- zamieniałem czarne przekaźniki,
- wielokrotnie próbowaliśmy odpalić, bez rezultatu, akumulator był w dobrym stanie, rozrusznik kręcił szybko.
Następnie podholowaliśmy auto do mnie i tutaj:
- podpiąłem DDT, pojawiło się ok. 5 błędów, w tym pompka paliwa, "calculateur!", wtrysk, nie skupiałem się jakie to błędy, gdyż chciałem je wykasować, a następnie zobaczyć które pozostaną, jednak błędy dawały się odczytywać, ale nie dawały się wykasować,
- w międzyczasie wszedłem w "testy', dało radę zrobić test pochłaniacza par paliwa, czy zaworu klimatyzacji, ale nie dawało się zrobić testu przepustnicy,
- ponownie odpinałem klemę,
- coś się zmieniło, bo "sprężynka" przestała migać, została czerwona kontrolka "awaria silnika", jednak auto nie odpaliło. Zauważyłem jednak, że nagle rozładował się akumulator, tzn. zaczał kręcić bardzo słabo. Akumulator jest prawie dwuletni w bardzo dobrym stanie, przejeździł bez zająknięcia całą zimę, nie wiem, dlaczego tak szybko rozładowało go kilkanaście prób uruchomienia, i praca kierunkowskazów oraz świateł stop na odcinku 5 km,
- podpiąłem prostownik (akumulator miał 12,1V) i teraz niemal od razu dało się wykasować wszystkie błędy, zniknęła kontrolka "awarii sinika", po dwóch minutach odpalilł od strzała. Przedtem zobaczyłem, że przed odpaleniem uruchomiła się pompka i zaczęła brzęczeć przepustnica, wcześniej prawie na pewno tego nie było.
Kolejne kilka prób i odpala za każdym razem, błędów nie ma.
Akumulator jeszcze się ładuje, faktycznie mocno się rozładował.
Powyciągałem "czarne przekaźniki", przeczyściłem, nie ma śladu wilgoci, wyglądają jak nowe.

I teraz prośba do Was. Usterka sam ustąpiła, co oznacza, że sama wróci. Co się mogło stać?