Skocz do zawartości

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl

Sklep z częściami do Renault - sprawdź iParts.pl

Dywagacje na temat OC


kawapromyk

Rekomendowane odpowiedzi

Kreciq, a gdyby ktoś po prostu przez roztargnienie spowodował stłuczkę? Tak po prostu kazałbyś mu sprzedać auto, bez skrupułów? Takie rzeczy się zdarzają. Stłuczek nie powodują jedynie ci, którzy 'cwaniakują'.

Ubezpieczenie jest właśnie po to, żebyś nie musiał płacić za naprawę auta poszkodowanego, a żeby ta naprawa była sfinalizowana z funduszy ubezpieczyciela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozum nie źle. Ja nie jestem za likwidacją OC. Jestem jedynie za jego dobrowolnością.

Przykładowo.

Ktoś, kto robi miesięcznie 100 km np. na bocznych drogach ma mniejsze prawdopodobieństwo spowodowania wypadku, niż osoba która robi w analogicznym okresie 5 tyś. km po całym kraju. Obie osoby w obecnym systemie muszą płacić prawie tyle samo. Dla pierwszej osoby OC jest zbędne i go nie wykupuje. Druga osoba, z racji większego prawdopodobieństwa stłuczki, sam (dobrowolnie) wykupuje ubezpieczenie.

przez roztargnienie

Przez roztargnienie mogą zginąć ludzie, a tu nawet najlepsze OC nie pomoże.

Edytowane przez Kreciq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrym przykładem będzie tu wystawianie mandatu.

Może wiesz, a może będzie to zaskoczeniem, ale od tego też można się ubezpieczyć.

Nie jestem pewien czy to możliwe za wykroczenia w ruchu drogowym ale w pewnych grupach zawodowych takie ubezpieczenie jest popularne i niemalże naturalne.

Mówię tu o dozorze w górnictwie, gdzie począwszy od sztygarów w gorę, dobrowolnie można się ubezpieczyć, przed karami (mandatami) wystawianymi przez Urzędy Górnicze. A kontroli takich masa.

Kopalnie polikwidowali, a urzędu górniczego ani jednego. Kiedyś zjawiał się na kopalni 1 urzędnik na tydzień, obecnie codziennie i to stadami. A każdy musi kogoś w raporcie pokontrolnym mieć jako ukaranego, bo przecież trzeba wykazać swoją przydatność. I tak rodzą się patologiczne sytuacje z karami, a to spowodowało powstanie rynku "mandatowych ubezpieczeń"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie będzie to dla mnie zaskoczeniem.

Ale mandat za coś się dostaje (mandaty typu, jak w Twoim przykładzie). Przeważnie dostaje się je za chciwość.

Podam przykład z mojego życia.

Byłem kontrolerem produkcji w LG w Mławie. Któregoś razu Koreańczyk zobaczył, że jeden z pracowników nie ma rękawiczek. Wielka afera, do mnie z ryjem, że nie dopilnowałem, itd. To ja jemu wyjaśniłem, że fundusze na rękawiczki na ten miesiąc skończyły się 4 dni temu i na składzie już nic nie ma. Pracownik, z racji stanowiska zużywał średnio co 1-3 dni parę (a były fatalnej jakości). Koreańczyk oczywiście, że ta osoba nie może tam pracować bez rękawiczek. Tak więc zamieniła się z inna osobą, która te rękawiczki jeszcze miała. Po 15 min. ta druga osoba również nie miała już rękawiczek (rozpadły się). Koreańczyk, oczywiście znów zamiana. Po godzinie, wpada kierownik, z ryjem : czemu z tej linii schodzi tak mało telewizorów. Takie roszady przez głupie rękawiczki za parę groszy za paczkę, spowodowały zmniejszenie produkcji o 80 sztuk telewizorów.

Do czego dążę...

Oszczędzenie paru groszy na rękawiczkach (chciwość) doprowadziło do strat w produkcji (mandat) większych, niż koszt rękawiczek.

 

A i jeszcze jedno. W kraju, w którym ubezpieczenie od zalania nie pokrywa szkód od powodzi, nic mnie nie zaskoczy.

Edytowane przez Kreciq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kreciq - w każdym cywilizowanym kraju istnieje odpowiednik naszego OC. Kompletnie się z Tobą nie zgadzam. Przede wszystkin z tym, że kierowca który jeździ np. 100 km miesięcznie ma mniejsze szanse na spowodowanie wypadku. Guzik prawda. Kierowca który jeździ mniej ma mniejsze doświadczenie, mniej sytuacji poznał na drodze i chcąc nie chcąc może mieć mniejsze szanse na uniknięcie wypadku właśnie z tej prostej przyczyny. Z tego właśnie powodu nie kupuję Twojego argumentu.

 

Wysłano z GT-I9100 poprzez Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykładowo.

Ktoś, kto robi miesięcznie 100 km np.

i jeździ wspomnianym wcześniej trabantem (samochód z pełnym bakiem warty ~1,5 kPLN), posiada niskie dochody, cennych rzeczy nie posiada. Podczas jednej z wycieczek uderza samochód warty ~100 kPLN, drugi kierowca doznaje uszczerbku na zdrowiu - traci możliwość wykonywania swojej pracy ~ 10kPLN miesięcznie. I co wtedy?

pokrycie szkody przez sprawcę w formie finansowej

nie ma takiej możliwości.

Takie gdybanie... Cieszę się, że OC jest obowiązkowe i że jest konkurencja na rynku ubezpieczeń pozwalająca zachować mimo obowiązkowej transakcji jakiś poziom cen.

Oczywiście osobnym tematem jest egzekwowanie odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej...

Edytowane przez kawapromyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

doznaje uszczerbku na zdrowiu

A składki rentowe w pracy ? NFZ ? I od kiedy z OC wypłacane są świadczenia zdrowotne ?

nie ma takiej możliwości

1. Pożyczka.

2. Wsparcie rodziny.

3. Kraty.

 

CareK, a co powiesz o zawodowym kierowcy, który przeszedł na emeryturę i teraz samochodu używa, aby jeździć do sklepu oddalonego o 2 km ? Też nie ma doświadczenia ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym jeszcze wrócił do absurdu w tezie: "jadę tylko 100km na miesiąc polnymi drogami, więc po co mam płacić ubezpieczenie."

To samo idiotyczne myślenie jest stosowane wśród głupich cyklistów.

ANALOGIA

Ja mam rower górski/ terenowy tylko do zabawy i szaleństwa po lasach, wiec po co mi w nim oświetlenie.

Niestety większość tych idiotów tak myślących do tego lasu, terenu zabawy, musi jakoś dojechać i wrócić. Czasami wracają wieczorem, lub tuż po zmroku. I nie zawsze odbywa się to polnymi, czy leśnymi drogami.

Zazwyczaj jest to normalna szosa i jedzie taki cichociemny bałwan i stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie ale i innych, którzy przez jego głupotę mogą mieć niepotrzebne problemy. (bez obrazy tych prawdziwych Cichociemnych, od których ta nazwa powstała)

A 2 małe, lekkie, diodowe, choćby i chińskie lampki kosztują grosze. Taki wydatek to pestka wobec kosztów samego gipsu i czasu spędzonego w szpitalu, jeśli tak łagodnie się to zakończy.

Wracając do zacytowanej wcześniej tezy.

Jeśli jeździsz polnymi czy bocznymi drogami, zawsze trafi się sytuacja, że pojedziesz i tą normalną, bardziej ruchliwą i główniejszą drogą. (jak ten wracający z lasu, niewidoczny cyklista) A tam już bez ubezpieczenie nie ma przebacz jeśli coś się stanie.

Kwota obowiązkowego OC to również promil tego, ile może kosztować pokrycie skutków spowodowanej przez siebie kolizji, o ofiarach i uszczerbkach na zdrowiu poszkodowanych nawet nie wspominam.(tu kolejne za drobne pieniążki NNW polecam)

Na szczęście ustawodawca przewidział takie cwaniactwo i wykrycie przy kontroli brak ubezpieczenia OC odpowiednio wysokimi karami obwarował.

Edytowane przez gojgien
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kreciq co powiem? Tylko i wyłącznie to, że w takim razie nie warto być kierowcą, skoro emerytura i oszczędności pozwalają tylko i wyłącznie na podróżowanie do i ze sklepu. Smutne musi mieć życie taki kierowca. To była oczywiście ironia. Jest takie powiedzenie "nieużywany mięsień zanika" - tak samo jest z kierowcami takimi jak podałeś. Bardzo cieszę się, że Polska w tym przypadku jest cywilizowanym krajem i jak większość takich krajów ma system obowiązkowych ubezpieczeń.

 

Wysłano z GT-I9100 poprzez Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kreciq:

Patrzysz na to tylko z jednego punktu widzenia - od strony płacącego. Spójrz jednak od drugiej strony - od strony innych użytkowników drogi. Ja wolę mieć pewność, że w razie kolizji nie z mojej winy nie zostanę na lodzie. Jeśli taki delikwent nie będzie miał OC to zajmie się nim FG. Ja nic nie stracę. Gdybym jednak miał się z gościem szarpać po sądach to nie wyglądałoby to różowo. Jak dla mnie ubezpieczenie OC jest sprawą oczywistą. Jeśli stać Cię na samochód to musi Cię być stać na jego ogólnie pojęte utrzymanie, czyli paliwo, ewentualne naprawy no i ubezpieczenie.

 

// Edit:

Jeszcze jedno:

Oszczędzenie paru groszy na rękawiczkach (chciwość) doprowadziło do strat w produkcji (mandat) większych, niż koszt rękawiczek.

W sumie sam strzeliłeś sobie samobója. Można to sformułować tak:

Oszczędzenie paruset złoty na OC doprowadziło do strat w finansowych większych, niż koszt OC.
Edytowane przez phpion
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Pożyczka.

2. Wsparcie rodziny.

3. Kraty.

 

Zastanów się co Ty w ogóle piszesz. Kierowca trabanta, nie udzielą mu kredytu / pożyczki, bo nie pracuje, nie ma stałych dochodów, nie ma jak spłacić tego, więc pkt. 1 odpada. Idźmy dalej, wsparcie rodziny. Jest to np. osoba z domu dziecka, nie ma rodziny, czy po prostu rodzina mu nie chce pomóc lub nie może, więc pkt. 2 odpada. No i jest wreszcie wg Ciebie ostatnie rozwiązanie - kraty. Gratuluję podejścia. Czyli np. taka biedna osoba jadąca trabancikiem i która spowoduje kolizję z powodu np. tego, że ktoś mu odkręcił śrubki i koło odpadło to koniec końców pójdzie siedzieć, bo nie ma jak spłacić skutków tej kolizji. Masakra, co Polacy mają w głowach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gojgien, nie powiesz mi chyba, że posiadanie kartonika OC w portfelu zwiększa bezpieczeństwo na drodze...

To była oczywiście ironia

A jak odniesiesz tą ironię, do sytuacji takiej:

Zawodowy kierowca, wiek średni powiedzmy 35 lat. Od poniedziałku do piątku siedzi za kółkiem własnego auta (jest kurierem, własnym autem dostarcza przesyłki, ma działalność gospodarczą), posiada wykupione OC. Na weekend przyjeżdża do domu. Posiada również pięknego Mustanga '67 o którego dba bardziej, niż o żonę. Lubi się nim przejechać od czasu do czasu. Niestety nie może sobie nim jeździć, ponieważ nie ma wykupionego OC.

Teoretycznie, przecież ma OC. Ale nie na tego Mustanga, którego odpala od czasu do czasu, aby jemu "mięśnie nie zanikły". Musi zapłacić kupę kasy na OC, ponieważ auto ma potężny silnik HEMI 5,7 litra, a OC płaci się od pojemności silnika (ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego tak jest?).

że ktoś mu odkręcił śrubki

Od tego są rzeczoznawcy.

zajmie się nim FG. Ja nic nie stracę

Mylisz się. Stracisz na składkach. Dla nich ważne jest, czy pobierałeś pieniądze na pokrycie szkody, nie ważne z czyjej winy.

Czyli np. taka biedna osoba jadąca trabancikiem

I znów. Ja NIE jestem za zniesieniem OC. Jeżeli taka osoba wie, że nie będzie jej stać na pokrycie ewentualnej szkody, to wykupuje sobie OC (dobrowolnie). Jeżeli zdecydował, że nie potrzebuje OC, jest świadom tego, że w razie kolizji z jego winy, jest w stanie zapłacić za szkody. W pełni akceptuje następstwa takiej decyzji.

strzeliłeś sobie samobója

Dlaczego ? Odniesienie do wyjaśnienia wyżej.

Osoba odpowiedzialna za budżet w firmie, świadomie i celowo zmniejszyła środki na rękawiczki. Ona jest odpowiedzialna za minimalizację kosztów. Za takie minimalizacje, dostaje premie. Zaakceptowała ewentualne następstwa tej decyzji.

 

Wasze podejście do sprawy OC przypomina mi sytuację, że jak mam OC, nie muszę uważać na drodze, ponieważ mam ubezpieczenie. Mam ABS, nie muszę się martwić o omijanie przeszkody przy hamowaniu. Mam ESP, nie muszę się martwić o poślizg, mogę szybciej pokonywać zakręty. I w końcu: jestem przy pasach dla pieszych, nie muszę się rozglądać na drodze, aby przejść.

Przyznajcie się, ilu z Was potrafi zaparkować tyłem, nie patrząc w tylną szybę, używając tylko lusterek wstecznych.

 

I jeszcze o cwaniactwie.

Niech ktoś mi wskaże choć jednego ubezpieczyciela, który wypłaca odszkodowanie pozwalające na naprawę auta w ASO na oryginalnych częściach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja, o której piszesz jest jak najbardziej do zrozumienia. Facet, kupując takie auto i żyjąc w kraju, w którym wie jak co funkcjonuje, zdaje sobie sprawę z tego, że będzie musiał płacić OC, jeśli będzie chciał jeździć. Takie jest prawo i musi się tego trzymać.

 

P.S. Potrafię zaparkować samochodem tyłem patrząc w lusterka. Nigdy nie odwracam głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musi zapłacić kupę kasy na OC, ponieważ auto ma potężny silnik HEMI 5,7 litra

to może po prostu nie kupować Mustanga z silnikiem HEMI 5,7 litra, skoro go na to nie stać. Konsekwencją posiadania rzeczy jest odpowiedzialność za nie, czyli OC. Kupujesz psa, musisz go obowiązkowo wykarmić. Robisz dzieciaka, musisz na niego zarobić. Chcesz mieć auto - jakby nie było luksus, musisz mieć pieniądze na odpowiedzialność cywilną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl .

Tak, AdBlock został przeze mnie wyłączony!