Megane I phI Dałem się zrobić w konia przy wymianie rozrzą

[Sebaczaj]

Wczoraj byłem u mechanika miął mi wymienić pasek rozrządu, pompę wody i napinacz (częsci dałem swoje). Powiedziałem mu, że jak będzie coś przy tym trzeba wymienić (myślałem o uszczelniaczach), to niech weźnie ze sklepu (warsztat jest przez sklepie). Jak przyszło do płącenia to wyszło, ze musze dopłacić 100 zł za płyn chłodzący. Wlali castrol (ok 60 zł) + castrol antifreeze (12 zł)+ castrol koncentrat (30 zł) :evil:

[Prezes]

No to faktycznie się dałeś zrobić w konia. Teraz już wiesz że takie sprawy załatwia się na telefon. Jak coś jeszcze trzeba to dryndają do ciebie i się pytają.

[Rafaltp]

Dlatego ja zawsze lubię być przy aucie i patrzeć na rączki.

Skąd wiesz co ci zamontowali a co wymontowali .

[janksz]

Najlepiej to jest mieć jednego zaufanego mechanika i naprawiać auto tylko u niego.

[jaha]

Nie ma zaufanych mechaników. zaufajcie mi!

[Vivaldi]

[Ciach]

 

czyli wynika z tego że na pewno nie jesteś mechanikiem a na poważnie myśle że miałeś albo złe doświadczenia albo za ostro sie targowałeś :) są jeszcze uczciwi i godni zaufania, wierz mi.

 

 

[Proszę nie cytować postu 1:1 jeśli się odpowiada bezpośrednio pod nim - Prezes]

[jaha]

praca zasługuje na godziwą zapłatę, mam jednego zufanego mech od 12 lat, a przy wym rozrz silnik mi rop...... :evil:

[Vivaldi]

może wypadek przy pracy, jeżeli jest rzeczywiście godny zaufania to naprawia silnik na swój koszt (pewnie głowica), dokłada flaszke i ....po sprawie. Co innego jeżeli takie pomyłki ma co chwile lub przez ostanie 12 lat naprawiał na łańcuch rozrządy w kaszlakach a o dwóch wałkach to tylko czytał. Wybór należy do Ciebie.

[jaha]

To była pierwsza o jakiej słyszałem, pech dosięga każdego (dlaczego mnie?)

[Vivaldi]

a może to nie pech ? wyobraź sobie gdyby strzeliło na srodze a i może zakonczyło sie pożarem. Nie zatruwaj sobie więc głowy a jak nie przejdzie do opróżnij tąflaszke ww od mechanika

[jaha]

[Danielossss]

W naszym kraju z mechanikami ciężko, nawet jak znajomy ma warsztat i masz z nim dobre układy to i tak można się naciąć. Pracują również praktykanci i popeliniarze, którzy zapewnią swojego szefa, że wszystko sprawdzili 5 razy i jest OK. Mi kiedyś w escorcie przeskoczył pasek rozrządu (wymiana dzień wcześniej) przy zapalaniu rano. Niestety był za luźno naciągniety i głowica do remontu. Robił to chłopaczek na praktyce ponieważ w tym silniku można to wykonać w 10 minut samemu i jest to jedna z prostszych prac (1,4 i- 89) więc dlatego dostał takie zadanie, ale niestety nikt go potem nie zweryfikował i warsztat musiał ponieść dodatkowe koszty. Teraz patrzę każdemu na ręce i nawet mówię wcześniej, że jak coś mu się urwie przy odkręcaniu (np. zapieczone śruby na kolektorze) to mam czas i poczekam na rozwiercenie i ponowne gwintowanie, itp.

[Vivaldi]

zgadza sie, nie ma nic gorszego jak szef akłądu to znajpmy lub kolega a wykonuje uczeń na praktyce. Wtedy najczęściej kończy sie koleżeństwo. Ja osobiście od -nastu lat serwisuje w zakładzie gdzie pracuje jeden człowiek czyli szef i mechanik zarazem. Nie chce przyjmować uczniów właśnie z ww powodu. Z tego samego powodu nie rozszerza działalności. Bierze deko więcej za usługi niż inni ale wie co robi i co gwarantuje a czego wcale sie nie dotknie o czym mówi otwarcie.

[jaha]

Mam znajomego w ASO Skody, też przy wymianie paska musieli przed właścicielem po cichu silnik robić

[Vivaldi]

Ja to wszelkie ASO każdej marki znam tylko z opowiadań a najchętniej to chciałbym aby gwarancja utrzymywała swoją ważność serwisując u własnych mechaników. Włos mi sie jeżył na głowie jak słyszałem opowiesci kolegi kierownika w jednym z serwisów Opla w małopolsce. Banda złodzieji, nieudaczników i kombinatorów. Przykłądowo blacharskie części wkładali podróby z giełdy a oryginały szły na lewo.