Skocz do zawartości

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl

Sklep z częściami do Renault - sprawdź iParts.pl

Moja nietypowa kolizja


vitoo

Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłem podzielić się z Wami moim smutkiem po skasowanej wczoraj Reni. Sorki że zakładam nowy temat, ale sadzę że warto bo jest szansa na ciąg dalszy.

Otóż wczoraj ( w sobotę 08.01) jechałem sobie grzecznie prawym pasem po ul.Wielickiej na odcinku miedzy Malborską a Dworcową w stronę centrum. Było mokro i trochę ślisko. Jechałem ok. 70 km/h, prze de mną na odcinku min. 150 zero samochodów. Nagle z lewego pasa bez kierunkowskazu prosto przed nos wjeżdża mi coś srebrnego. Pierwsza reakcja - hamulec i nie wiem dla czego odbiłem lekko w prawo, chyba odruch żeby się ratować. Po prawej bardzo wysoki krawężnik, około 1, 5 m trawnik i tory tramwajowe. Moje prawe przednie koło uderza w krawężnik i samochód obraca o 180 stopni bo ślisko. Uderzam lewymi kołami o krawężnik i Scenic ładnie kładzie się na boku prosto na tory. Masakra. To srebrne coś oczywiście ucieka. Dobrze że byli świadkowie chętni zeznawać. Na razie wiadomo że był to Hyundai, koloru srebrnego o rejestracji zaczynającej się KBC (powiat Bochnia). Ja na początku twierdziłem że to było Punto ale 2 świadków twierdzi że to Hyundai, chyba i30 bo tylko ona ma takie światła z tyłu w słupkach. Była oczywiście straż pożarna i policja. Mi na szczęście nic się nie stało, wylazłem z auta o własnych siłach, zbiegli się ludzie, postawili Renię na koła, zepchnęli z torów jeszcze przed przyjazdem straży.

Szkody : pęknięty lewy błotnik, wgięte i porysowane przednie drzwi, połamane w drobny mak lusterko, pęknięta szyba czołowa, rozbita szyba w drzwiach kierowcy, rozbita mała trójkątna szyba z tyłu, wgięcie tylnego błotnika, pogięte obydwie lewe felgi i uszkodzone opony, wgięcia w progu i w górnej części przedniego słupka. Przestawiona zbieżność. Brak wycieków płynów, elektryka działa w 100 %, silnik chodzi, tylko trochę dziwnie - odczuwalne są silne wibracje przenoszone na karoserię - chyba poduszki poszły. Biegi wchodzą dobrze. Miałem szczęście że nie jechał tramwaj i że nikt we mnie nie wjechał i że tam były tory a nie na przykład chodnik z ludźmi. Policja zabrała dowód no bo wiadomo, okazali się bardzo ludzcy - teoretycznie powinienem był na lawecie auto zabrać, ale powiedzieli że nie będą tam stać wiecznie i pilnować czy nie pojadę ;-) Ale i tak nie ryzykowałem - kuzyn mnie odholował, zresztą blisko miałem do domu - 3 km, holował mnie a ja miałem odpalony silnik - wszystkie układy działają.

No i mam teraz problem - AC nie mam, sprawcy na razie nie ma, mandatu nie dostałem bo nie moja wina, mam 2 świadków, policja twierdzi ze szanse są niewielkie. Nie wiem czy warto to naprawiać bo koszty pewnie bardzo optymistycznie zakładając wyniosą koło 2,5 tys. minimum.

Poradźcie coś, bo na razie mam mętlik w głowie, chociaż wczoraj wieczorem żeby się odstresować to się "zresetowałem" przy pomocy kilku fajnych drinków :) bo inaczej albo bym nie zasnął albo z powrotem zaczął bym palić :-x

No i zaniepokoiło mnie że Scenic tak łatwo się położył na bok, sądzę że niższy samochód by się nie przewrócił.

Przepraszam za trochę chaotyczny opis - wciąż targają mną emocje ale w miarę upływu czasu i mam nadzieję pomyślnych wiadomości z ustalenia winowajcy będę opisywał co i jak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt sam się nie przyzna. Jeżeli nie ma numerów rejestracyjnych sprawcy to będzie ciężko. Auto można kupić inne a życie jedno. Mam nadzieję, że sprawca dostanie za swoje. Nie wiem czy widział co narobił (na pewno widział) ale uciekł z miejsca wypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz znaleźć sprawcę rozpowiedz wszystkim znajomym, aby zwracali uwagę na takiego srebrnego hyundaia. Możesz też napisać ogłoszenie do prasy z prośbą o zgłoszenie się ewentualnych innych świadków. Musisz też zdać sobie sprawę z tego, że nawet jak znajdziesz takie auto to nie masz nigdy pewności że to właśnie jego kierowca był sprawcą. Przecież mogą być dwa takie auta z rejestracją zaczynającą się na KBC.

Można też próbować innych sposobów, np zdobyć w jakiś "magiczny" sposób dane wszystkich właścicieli srebrnych hyundai'ów i30 z bazy urzędu, ale będzie to niezgodne z prawem więc nie polecam tego sposobu, bo może zostać użyty przeciwko tobie w trakcie próby dochodzenia odszkodowania. Musisz liczyć się z tym, że jeśli kierowca się nie przyzna to nie masz żadnych dowodów na to, że to on był sprawcą.

Swoją drogą dziwi mnie to, że policja (skoro już przyjechała) nie sprawdziła ilu jest właścicieli takich samochodów, a następnie sprawdziła co robili w danym dniu o danej porze. Może jest szansa żeby ich do tego zmusić (trzeba by zapytać jakiegoś prawnika).

Co do samochodu, udokumentuj wszystkie straty, uszkodzenia zanim cokolwiek naprawisz. Najlepiej formalnie, chyba że masz jakiś protokół z wypadku sporządzony przez policję, w którym są opisane uszkodzenia samochodu. Może się przydać w przypadku dochodzenia odszkodowania od sprawcy.

Naprawa - jeśli nie masz czym jeździć napraw tylko to co niezbędne do uzyskania przeglądu rejestracyjnego i oczywiście bezpiecznego poruszania się pojazdem ( szyby, lusterka i z tego co pisałeś chyba poduszki silnika). Nie musisz mieś idealnie prostych blach i nowego lakieru, aby jeździć samochodem.

PS. Ciesz się tym, że nic się nie stało Tobie i innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Policja spisała pełny protokół uszkodzeń wraz z dokumentacją fotograficzną. Jest też protokół i zdjęcia od straży pożarnej. Drogówka sprawę przekazała do dochodzeniówki ponieważ tu w grę wchodzi znalezienie sprawcy i według słów policjantów - sąd o ile sam się nie przyzna.

Swoją drogą jestem bardzo pozytywnie zaskoczony postawą policjantów, chęcią pomocy i zaangażowaniem. oby to się przełożyło na pomyślny tok postępowania.

No i odzyskałem wiarę w ludzi - czekali na policję z małym dzieckiem w samochodzie. Prowadziła kobieta która wszystko dokładnie widziała, a jej mąż zapamiętał nawet rysopis kierowcy hyundaya.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą dziwi mnie to, że policja (skoro już przyjechała) nie sprawdziła ilu jest właścicieli takich samochodów, a następnie sprawdziła co robili w danym dniu o danej porze. Może jest szansa żeby ich do tego zmusić (trzeba by zapytać jakiegoś prawnika).

Jak moją coupetę babka walnęła drzwiami i przyjechała policja to mimo tego, że sprawcę mieli na miejscu, nic nie zrobili.

 

Tu widzę, że sprawa nie będzie łatwa, ale szanse są. Masz świadków, policja była, straż też, szukaj monitoringu, tylko szybko bo nie wiadomo przez jaki czas przechowują nagranie. Gdybyś uderzył to drugie auto to zostałby na nim ślad i nie miałby łatwo się wymigać (no chyba że by naprawił).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vitoo, odnośnie kamer, może w pobliżu jest jakaś stacja paliw, parking marketu, bank, bankomat. Odnośnie ustalenia wszystkich Bochniackich Hyundai, to policjanci w toku postępowania administracyjnego (Zespół d/s Wykroczeń a nie dochodzeniówki bo była to kolizja - brak osób rannych), na pewno zrobią sobie wydruk z bazy CEPIK, ale podpowiedz im, że nie wszystkie mogą być w bazie. Policjant na miejscu wykonuje swoje czynności i jeśli nie ma pełnych numerów, poprzestaje się na sporządzeniu notatek i spisaniu świadków do postępowania. Jeżeli ustalisz jakąś kamerę możesz im o tym powiedzieć. Auto zaprowadź do rzeczoznawcy swojego OC, to on musi to opisać, dobrze by było gdybyś już miał notatkę z Policji, ale tak naprawdę to obowiązek ubezpieczyciela.

megane..., miałeś pecha z niewiadomego pochodzenia, albo policjanci?, albo kończyli? albo znajomy policjantów? albo kto to wie. Tyle, że jeśli dobrze przeczytałem, to ona uderzyła w Twoje auto drzwiami, wnioskuję, że w tym momencie je otwierała. Kolizji więc nie było, jest to tzw. szkoda w mieniu, ale potocznie zwana parkingową. Policjant mógł sporządzić notatkę, ale Ty swoich praw dochodzić możesz na drodze cywilno-prawnej, lub sprawca pisze oświadczenie do ubezpieczyciela, ewentualnie kasa do ręki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zygmunt Małek, sprawa banalna z pozoru, ale jakbym opisał szczegóły to było tyle niuansów, że szkoda gadać. Nie dochodziłem niczego więcej bo drzwi miałem do zrobienia przed tą szkodą, w przeciwnym razie bym nie odpuścił, bo była to parszywa sytuacja.

Koniec OT :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo szczęści, nie ma co... Co do sprawcy to cieżko będzie odnaleźć.

Monitoring przechowywany jest ok 30 dni więc jeśli był gdzieś w okolicy postarać się poprosić o udostęnienie nagrania, może akurat będzie widać zdarzenie.

Co do Policji to ja bym im nie wierzył. Sprawę przekażą, poleży miesiąc po czym zostanie umorzona. Chyba że sam będziesz im truł (pisemnie) to może coś sie uda.

Najwazniejsze że ty cały, a auto jak już pisał kolega, naprawić na szybko to co potrzeba i jeździć, może się znajdzie sprawca, wtedy będzie kasa na ewentualne naprawy dokładniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj wystarczy że prześwietlą monitoring w promieniu 2-3 km i od którejś tam godziny i znajdą ten samochód ;-) ni mo wszystko mamy XXI wiek. Poczekaj z tydzień sprawcę zjadą. W lublinie był podobny przypadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...zostałby na nim ślad i nie miałby łatwo się wymigać...

Tak Ci się wydaje.Miałem podobną sytuację,zwykłe otarcie(bez wgniecenia)błotnika i zarysowanie zderzaka.Klient zostawił kolor lakieru,świadek spisał nr rej.Spotkanie miało miejsce 24.12,sprawcę(z tego samego miasta co ja)ZNALEZIONO-06.01.Na "przesłuchaniu"najpierw się przyznał,po czym wszystkiemu zaprzeczył.Prawie rok czasu trwały sprawy w sądzie(nawet nie byłem wzywany,tylko przychodziły powiadomienia,że rozprawa się odbyła).Nie wiem co i jak tam było dokładnie.Sprawę prowadził mój ubezpieczyciel,bo auto robiłem z AC ze wskazaniem na protokół z policji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MarkB nie napisałeś jak się sprawa zakończyła, sprawca zapłacił za szkody czy też nie?

Proszę również innych forumowiczów o opisywanie jak zakończyły się ich przygody z ubezpieczycielami. Przeczytałem wszystkie posty i przynajmniej połowa nie napisała jak ich boje się zakończyły. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

damianpop, już Ci odp.Przyszło do zapłaty ubezpieczenia,a tu zwyżka :shock: (wyjaśnienie ubezpieczyciela-bo sprawa jest w sądzie jeszcze nie rozstrzygnięta).Za rok już miałem zniżki :) ze zwrotem nadpłaty w poprzednim roku.Tak wiec wywnioskowałem,że mój ubezpieczyciel wygrał sprawę w sądzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl .

Tak, AdBlock został przeze mnie wyłączony!