Wojnowice: wypadek na przejeździe kolejowo-drogowym

Po obejrzeniu tego filmu wydaje mi się że było to celowe. 

Odpuszczenie hamowania i wtoczenie się pod pociąg też o tym świadczy. 

Przy tak widocznym przejeździe nie ma mowy by nie widzieć pociągu. 

Chyba, że "jasność pomroczna" zadziałała  

Długo nie trzeba było czekać. Dzisiaj w Trawnikach niedaleko domu gdzie mieszkam latem młodzieżówka z BMW przy zamkniętych rogatkach wpadła pod pociąg osobowy, uderzyli w tylne wagony.. Mieli dużo szczęścia bo zdołali wydostać się z samochodu i uciec.

To ich samochód.

Ale tutaj widać, że jechał dość szybko i za późno się zorientował że jest przejazd zamknięty. 

Hamował tuż przed szlabanem (widać jak mu przód nurkuje) nie dał rady, odpuścił po uderzeniu w szlaban i potem już toczył się pod pociąg 

Na razie póki co, większych przygód nie miałem. Nie mówię że obym nie miał, bo przytarcia się zdarzały, ale takie uderzenie to już hardkor.

2 godziny temu, J3drula napisał:

Jako maszynista wiem, że po takich wypadkach często zdarza się, że do pracy na żelazo się już nie wraca

Też byłem ponad 30 lat maszynistą ale nigdy nie miałem wypadku na przejeździe kolejowym chociaż bliskich spotkań było setki. Najbliższe takie spotkanie to minimalne otarcie lokomotywą o hak w mondeo. Miał dużo szczęścia.

Ciężki temat.

Jako maszynista wiem, że po takich wypadkach często zdarza się, że do pracy na żelazo się już nie wraca, a jak wróci to z ogromnym obciążeniem psychicznym. Uważam, że taka osoba, o ile było to jak najbardziej świadome, nie powinna wychodzić z tego żywo.

Tutaj ciężko oceniać co poszło nie tak, godzina dość wczesna, wolne i bez żadnej reakcji na uderzenie w rogatki przejazd sugerują, że mogło dojść do zaśnięcia. Oślepienie przy spotkaniu z rogatką spotkało by się z natychmiastowym zatrzymaniem, oczywiście trzeźwo myśląc.

Takie wypadki są najgorszym co może być dla obu stron. Niestety.