Skocz do zawartości

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl

Sklep z częściami do Renault - sprawdź iParts.pl

stłuczka fotki:) - tylko naszych autek.


back2

Rekomendowane odpowiedzi

Zachował ostrożność, bo się zatrzymał nawet, ustąpił pierwszeństwa, bo nie wyskoczył na wariata przed BMW, tylko czekał aż przejedzie ustępując jej pierwszeństwo. Mógł tam tak tego pierwszeństwa ustępować jak BMW było jeszcze 100m przed drogą boczną i nawet nie był to postój na skrzyżowaniu.. Nawet kilkanaście minut może tak pierwszeństwa ustępować jeśli uzna, że nadjeżdżające auto jest za blisko, (subiektywna ocena szybkości i odległości) a swoim wyjazdem zmusi tego kierowcę do nagłego hamowania. Przytoczony więc przepis został spełniony i w tym wypadku kierowcę meganki czyni poszkodowanym w stłuczce, którą spowodował kierowca BMW.

Kierowca meganki może zostać ukarany i uznany za winnego jeśli takie zatrzymanie było bezpośrednio przed BMW (nie jest to sprecyzowane w opisie) i w takiej odległości, że ten kierowca nie miał szans na reakcję, wówczas jest to zajechanie drogi, bo nawet wymuszenie pierwszeństwa to nie jest, gdyż meganka się zatrzymała.

Nigdzie nie jest zapewnione, że pojazd (niekoniecznie musi to być BMW) mając pierwszeństwo musi mieć drogę czystą, szeroką i bez przeszkód na całej szerokości pasa ruchu. Kierowca jest również zobligowany do obserwacji drogi i zgodnie z zaistniałymi sytuacjami ma obowiązek odpowiednie środki przedsięwziąć, by zapewnić bezpieczeństwo sobie i innym.

Czyż pieszego przechodzącego w poprzek drogi też należy przejechać, bo nie przechodził po pasach tylko w poprzek i poza nimi??

Jak już wyżej wspominałem, a opisałem w innym (czy nawet w tym temacie ale wcześniej) miałem podobną sytuację gdy na skrzyżowaniu skręcałem w lewo i o mój lewy przedni narożnik otarł się maluch który mnie nieprzepisowo z lewej strony wyprzedzał z wielką szybkością. (jak na zdolności malucha) Nawet po pasie w przeciwnym kierunku przekraczając wcześniej linię ciągła.

Ja byłem sprawcą stłuczki, bo choć jechałem przepisowo, to powinienem wszystko zrobić by uniknąć zderzenia z wariatem, który nieprzepisowo na skrzyżowaniu mnie wyprzedzał. On tylko za to nieprzepisowe wyprzedzanie został ukarany. Podstawą były oględziny uszkodzeń i to, że jego auto miało niebity prawy narożnik, a dopiero od koła było skrobniecie.

W opisanym przypadku kolizji została uznana wina obopólna, każdy przyczynił się do jej powstania, jednak każdy zostaliśmy winnymi i płaciliśmy z innego paragrafu.

Edytowane przez gojgien
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gojgien - nie mogło go tam być, gdyż wjechał na skrzyżowanie i się na nim zatrzymał. Istnieje zakaz takich manewrów. To przyczyniło się do kolizji. Mało tego. Wg Ciebie jak wjadę na skrzyżowanie to mogę tam sobie stać, a ktoś mnie ma omijać, tak? To dlaczego istnieje przepis, że osoba ustępująca pierwszeństwa przejazdu nie może wymusić na osobie z pierwszeństwem przejazdu hamowania lub zmiany toru jego jazdy? Nawet, jeśli kolega wyjechał i stanął sobie przodem wystającym, to takim zachowaniem nie ustępuje pierwszeństwa, gdyż wymusza na osobie jadącej zgodnie z przepisami z pierwszeństwem przejazdu hamowanie, zmianę prędkości i toru jazdy.

 

http://nauka.osk24h.pl/prd,definicje,ustapienie-pierwszenstwa - co to znaczy ustąpić pierwszeństwo.

 

Jeszcze jedno. Wyobraź sobie sytuację, jaką kolega opisuje. Jest zakręt. Jedziesz daną prędkością (szybko, wolno, nieważne), prawym pasem (jeździmy zawsze prawym pasem, chyba, że wyprzedzamy lub są oznaczenia do danych kierunków jazdy), nagle wyjeżdżasz zza zakrętu no i widzisz gościa, który stoi sobie kawałek na Twoim pasie i kawałek na drodze podporządkowanej. Nawet się go tam nie spodziewasz. Z jakiej paki on ma prawo tak stać na Twoim pasie? Być może nawet nie reagujesz, bo nie masz na to czasu i strzelasz gościa. I teraz, wg Ciebie to jest gościa wina, tak? Dziwne masz rozumowanie przepisów.

Edytowane przez CareK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CareK podsumował to odpowiednio. Niestety nie widzisz czy masz możliwość wyjazdu to nie wyjeżdżasz... ciesz się kolego że to było BMW a nie scania z ładunkiem...

 

gojgien, wydaje mi się czy w każdym temacie musisz udowadniać rację? Pieszy który wtargnął na jezdnię w miejscu niedozwolonymjest winnym wypadku,,- koniec kropka. Nie można winić innych za nieodpowiedzialność drugich... tyle w temacie z mojej strony.

Jeszcze raz napiszę - szkoda autka i kasy bo parę tysiaków pójdzie na naprawę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gojgien, wydaje mi się czy w każdym temacie musisz udowadniać rację?

Nikomu jej nie narzucam, ani nikogo o to nie oskarżam jak to w powyższym poscie robisz. Jest to tylko moje, akurat inne zdanie jak przykładowo Twoje, które też można narzucaniem swojej racji nazwać.....

A teraz wracam do tematu, by nie ciągnąć głupawej polemiki w odpowiedzi na wycieczki osobiste.

nie mogło go tam być

Mógł bo był, a efekty widać na fotce. Co najwyżej nie miał takiego prawa.

w takich przypadkach każde zastosowane słowo ma swoje znaczenie i pozytywny albo negatywny skutek.

Wielokrotnie według swojego nazewnictwa sam na skrzyżowanie wjeżdżasz i tam stoisz. Popatrz sobie co przepis określa skrzyżowaniem, (jaki obszar i czym ograniczony) oraz poczytaj sobie czy zatrzymanie na skrzyżowaniu jest jednoznaczne z postojem.

 

Wg Ciebie jak wjadę na skrzyżowanie to mogę tam sobie stać, a ktoś mnie ma omijać, tak?

Nie. To nie moje słowa ale Twoja fantazja, że tak napisałem.....

Stojąc na drodze podporządkowanej jako 1, to ty decydujesz kiedy włączysz się do ruchu i jak długo ten kierunek będziesz blokował. i od Twoich zdolności , percepcji, ogladu sytuacji jak i umiejętności będzie zależało kiedy postanowisz do ruchu się włączyć. Ci za tobą mogą najwyżej kląć, trąbić i ze skóry wychodzić.... Lub złamać przepisy i postąpić jak napisałeś. 1 auto, blokujące wyjazd, bo za bardzo przezornie stosuje sie do przepisu o pierwszeństwie ich jednak do tego nie zmusza ani nie upoważnia.

To dlaczego istnieje przepis, że osoba ustępująca pierwszeństwa przejazdu nie może wymusić na osobie z pierwszeństwem przejazdu hamowania lub zmiany toru jego jazdy?

masło maślane- jak wyżej nazewnictwo!!!

Osoba ustępujaca nie wymusza bo ustępuje...

Osoba zobowiązana do ustąpienia przepisami lub właściwymi znakami lub sygnałami nie może...... reszta jak napisałeś.

W opisanym przypadku jednak nie nastąpiło wymuszenie, a co najwyżej zajechanie drogi pojazdowi z pierwszeństwem, jeśli meganka wysunęła się przed zatrzymaniem, bezpośrednio przed maska BMW. Przy wymuszeniu albo nie była by megi uszkodzona, albo w innym miejscu- od lewego przedniego błotnika aż po tył, uderzona centralnie.

awet, jeśli kolega wyjechał i stanął sobie przodem wystającym, to takim zachowaniem nie ustępuje pierwszeństwa, gdyż wymusza na osobie jadącej zgodnie z przepisami z pierwszeństwem przejazdu hamowanie, zmianę prędkości i toru jazdy.

Ale też nie wymusza pierszeństwa i nie jest sprawcą kolizji..... Co najwyżej utrudnia jazdę stając się statyczna przeszkodą. Może być uznany za przyczynę kolizji jednak nie może być ukarany za jej spowodowanie. Nadal przypominam, że ma tu znaczenie kiedy i w jakiej odległości przed autem z pierwszeństwem to zatrzymanie nastąpiło. Jak bezpośrednio, to mamy do czynienia z zajechaniem drogi, (nie wymuszeniem pierwszeństwa) Jak miało to miejsce długo wcześniej, to niekoniecznie jest winien, jeśli nie była narysowana linia chociażby warunkowego zatrzymania, a została przekroczona.

Jeszcze jedno. Wyobraź sobie sytuację...........

W takich przypadkach zazwyczaj na podporządkowanej jest znak STOP, a na tej z pierwszeństwem ograniczenie nawet do 40, ponadto jest oznakowanie, że mamy drogę podporządkowaną i możemy się spodziewać WSZYSTKIEGO!! Nietylko za bardzo wystawionej maski auta ale i 2 rowerzystów, (przypominam że mogą jechać obok siebie) którzy się wcześniej zatrzymali sprawdzając czy nic nie nadjeżdża i nie widząc i nie słysząc będącego jeszcze za zakrętem auta, postanowili pojechać w prawo jak planowali.

Kto będzie winien jak w nich auto wjedzie??

Rowerzystów możesz zamienić na jeszcze obecne w naszym kraiku furmanki, czasami za bardzo obładowane jak na jednego chudego konia. Czas takiego wyjazdu znacznie się przedłuża. Było tu wymuszenie jeśli droga przed minutą, jak wyjazd rozpoczęto była pusta?? Nie, bo nie było na kim wymusić, a auto wpada z impetem w przednie nogi konia. Kto miał patrzeć czy z lewej jest wolne, koń czy siedzący za jego zadkiem +/-2m furman?? To zwierzę plus koniec dyszla, to analogia tej wystawionej maski meganki...

 

Nie mam zamiaru nadal dyskutować i wymyślać nowych sytuacji, których zresztą wiele jest na co dzień na drogach, więc tylko napiszę raz jeszcze co już napisałem:

Sprawa uznania kierowcy meganki jest dyskusyjna jeśli nie zostanie dokładnie zbadane kiedy zatrzymanie nastąpiło, w jakim czasie i w jakiej odległości przed pojazdem posiadającym pierwszeństwo. I tylko dokładna ocena uszkodzeń może być pomocna w przypisaniu winy jednemu za zajechanie drogi, a drugiemu za spowodowanie kolizji, jeśli oczywiście nie było naocznych świadków lub monitoringu.

Podsumowując- jeśli istnieje choć małe prawdopodobieństwo opcji jaką założyłem, to nie przyjąłbym mandatu i winy za kolizję tylko na siebie. Tym bardziej, że wyjazd z tej drogi jest taki, że trzeba się wysunąć, by zobaczyć czy z lewej coś nie LECI. Co nadmieniono wyżej.

 

chyba kilka ostatnich postów należałoby wydzielić do osobnego tematu o winie lub niewinności właściciela meganki..

Edytowane przez gojgien
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gojgien: Jeżeli dla Ciebie zajechanie drogi nie jest wymuszeniem pierwszeństwem i nie ustąpieniem pierwszeństwa przejazdu (czego znamiona dokładnie powyżej opisałem), to faktycznie nie mamy o czym dyskutować, bo Ty wiesz swoje, ja swoje. Ja opieram się na przepisach, Ty na jakiś dziwnych sytuacjach mydląc oczy furmankami, czy rowerzystami (co w tym momencie jest akurat totalnie nie na miejscu, bo rowerzysta winien jest jechać poboczem, zatem w w/w przypadku nie mógłby wjechać na pas, po którym poruszał się kierowca BMW, tak samo jak kierowca furmanki winien jest jechać jak najbardziej przy prawej krawędzi - poboczem - i w tych przypadkach nie ma mowy o tym, żeby kierowca BMW uderzył ani w przody rowerów, ani w przód furmanki, co najwyżej w bok furmanki lub jej tył podczas skręcania). Jedyna i najważniejsza zasada przy włączaniu się do ruchu: mam obowiązek ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom poruszającym się po drodze z pierwszeństwem przejazdu. Jeżeli nie jestem pewien, to nie wjeżdżam na skrzyżowanie, nie włączam się z drogi podporządkowanej na drogę główną, itp. Stoję, dopóki nie będę pewien, że włączając się do ruchu nie wymuszę pierwszeństwa. Kolega najwyraźniej pewien nie był, bo musiał wyjechać, czym przyczynił się do spowodowania kolizji (oczywiście nie wg Ciebie, wg Ciebie kolega tylko wyjechał na kawałek drogi i mógł tam sobie stać ile mu się żywnie podobało, a jakby ktoś w niego uderzył, to byłaby wina tego kogoś - no gratuluję).

Edytowane przez CareK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może BMW miało coś do zrobienia w aucie, a że traiła sie okazja to stuknął.

Podejrzewam, że gdyby zamiast meganki stał człowiek, to nic by mu się nie stało, bo człowieka się zazwyczaj omija.

Ciekawa interpretacja przepisów, że nie można się zatrzymac na skrzyżowaniu. A co jeśli zabraknie nam paliwa? Czy to oznacza, że wszystkie auta, na których drodze stoi "uziemione" auto, mogą w nie wjechać i wina bedzie tego stojącego?

Już kiedyś wklejałem sytuację, która mi wyskoczyła przed maską:

 

 

Jeżeli tak wyglądała rozpatrywana tu sytuacja, to ewidentna wina meganki, w przeciwnym razie sprawa jest dyskusyjna, co gojgien dobrze rozpatrzył.

 

P.S. Między innymi dlatego przy mojej przedniej szybie wisi ta pseudo kamera HD, gliniarze by nie mieli wątpliwości.

 

EDIT:

W mojej okolicy są co najmniej 2 miejsca, gdzie, żeby cokolwiek zobaczyć z boku, trzeba wyjechać połową auta, np tu:

http://goo.gl/maps/8hPUy

z lewej strony nic nie widać, bo przy krawężniku jest parking i zawsze stoją tam auta, a nadjeżdżające z lewej strony auta mają miejsce i czas, żeby się rozpędzić do predkości dużo większej niż dopuszczalna.

 

Kolejny przykład, wyjazd z mojego osiedla:

http://goo.gl/maps/MvI1I

znowu po lewej stoją samochody, a główną ulicą można spokojnie 80km/h jechać bez najmniejszych przeszkód.

Wystawienie przodu auta w tych dwóch przypadkach to jedyny sposób, żeby chociaz spróbować wyjechać i zmniejszyć ryzyko kolizji. Bez wystawienia się to już tylko ruletka, bo zupełnie nic nie widać, można równie dobrze zamknąć oczy i jechać.

Edytowane przez meganecoupe02
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa interpretacja przepisów, że nie można się zatrzymac na skrzyżowaniu.

 

Kodeksu nie znamy?

 

http://www.v10.pl/prawo/Kodeks,drogowy,-,Dzial,II,-,Ruch,drogowy,1.html#roz5odzial2

 

Art. 49.

 

1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

 

na przejeździe kolejowym, na przejeździe tramwajowym, na skrzyżowaniu oraz w odległości mniejszej niż 10 m od przejazdu lub skrzyżowania;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co to ten kodeks? :) :)

 

Tu gra słow teraz ma znaczenie.

Zatrzymanie pojazdu to unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego trwające nie dłużej niż 1 minutę oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów.

Tutaj nie miało miejsca unieruchomienie pojazdu, a jedynie zatrzymanie (w sensie zmniejszenie prędkości auta do 0km/h), w celu przepuszczenia innego użytkownika drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia sporna to unieruchomienie. Poza tym, ten przepis może nie mieć tutaj zastosowania, bo nie wiemy, czy to skrzyżowanie :) Tak czy siak, skoro kolega pisze, że nie dało się przetłumaczyć policjantom, a był pewien swego, to czemu przyjął mandat? Żeby jednak nie okazało się, że może nie mieć racji? Nie wiem, nie mnie to oceniać. Ja tylko powtarzam, że moim subiektywnym zdaniem to wina kolegi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja 18 listopada 2012 roku tez miałem stłuczkę (na rondzie - jest temat na orum). Nie zgadzałem się z policją na miejscu, odmówiłem przyjęcia mandatu, było przesłuchanie, sprawa poszła do sądu, zaocznie. Jakiś tydzień czy dwa temu dostałem inormację o zakończeniu sprawy. Na miejscu dostałbym 6 pkt i 450zł, a sąd zasądził 500zł mandatu i 100zł kosztów sądowych. Punkty w takiej sytuacji mam aktywne nie przez rok, ale przez jakieś 2 miesiące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl .

Tak, AdBlock został przeze mnie wyłączony!