Skocz do zawartości

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl

Sklep z częściami do Renault - sprawdź iParts.pl

Sprzedałem Scenica


Viniu

Rekomendowane odpowiedzi

... skoro tuz po zakupie auta przywitałem się z Wami, to teraz - kiedy Scenic poszedł do ludzi - wypadałoby się pożegnać.

 

Tym samym zakończyłem swoją przygodę ze Scenic'iem... przygodę przyznam dość burzliwą i przyznaję zakończyłem ją z uczuciem ulgi. Kiedy kupowałem auto myślałem sobie... "nie poddam się stereotypom... skoro przysłowiowe pół świata jeździ renówkami, to i ja spróbuję..." I niestety nie była to dobra decyzja.

 

Przez dwa lata użytkowania auta zwiedziłem więcej mechaników niż wszystkimi poprzednimi autami razem wziętymi, a koszt wszystkich napraw osiągnął poziom 5,5tys. (nie liczę spraw eksploatacyjnych - czyste awarie). Przyznam, że stała się to dla mnie kwota nie do zaakceptowania, która przyspieszyła decyzję o pozbyciu się auta. Kto wie, być może teraz, po wymianie wielu elementów auto będzie służyło nowemu właścicielowi wierniej (czego mu szczerze życzę) ale wolałem nie podejmować dalszego ryzyka posiadania tego auta. Pewnie powiecie "Kupiłeś szrota po dzwonie to co się dziwisz".. a ja powiem: "tak, auto miało stłuczkę, ale delikatną, a wszystkie awarie auta nie mogły być efektem tejże stłuczki". Sporo z defektów to tzw. rzeczy nieuchronne i nieuniknione w każdym Scenicu.

 

Reasumując moje doświadczenie nauczyło mnie, że każdej plotce jest część prawdy, a w obiegowej opinii o Scenicach jest sporo prawdy. Trudno mi tylko wytłumaczyć żonie dlaczego ja - osoba pasjonująca się motoryzacją - dała się wpakować w tak awaryjne auto. No nic... może następny zakup jej to zrekompensuje, i z pewnością nie będzie to Renault.

 

Pozdrawiam Wszystkich i życzę bardziej bezawaryjnej eksploatacji swoich aut !!

 

Ps. Właśnie przeczytałem sentencję z mojego podpisu... wzruszyłem się <zolta>

Edytowane przez Viniu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

temat przeniosłem do OffTopu.

Szkoda, że trafiła Ci się taka sztuka. Mimo wszystko, jestem ciekaw, co to były za usterki, że koszty wyniosły ponad 5 tysięcy przez dwa lata.

Później zrobię listę ile przez ponad rok użytkowania wciągnęła moja "królowa lawet".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym na tą listę nie miał co wpisać, zakup sceniola '07 w 2010 roku i do dziś tylko oleje filtry klocki hamulcowe i paliwo...... aa i kilka żarówek H7 z marketów, zazwyczaj kupowanych jak jest promocja, poniżej 3 zł/szt.

Starszy sceniol I miał już fochy pod koniec użytkowania ale to było auto z 1997roku... miał do tego prawo, szczególnie że poza blachami i lakierowaniem nie było potrzeby nawet 1000 wydać na jego usterki.

Z tej tez przyczyny po stłuczce, gdy nieopłacalna była naprawa, został zamieniony na sceniola II z 2004 roku. Tu owszem, trzeba trochę grosza w detale wsadzić, ale to zaniedbania poprzedniego właściciela. w sumie tez tego więcej jak 800zł nie będzie. (zadrapanie na klapie i lusterkach, strzelający ogranicznik drzwi, tu i ówdzie nowy plastik, nowe ramiona wycieraczek z poliftingowca, nowe gumy do górnej osłony silnika... ogólnie bzdety)

Tak więc każda plotka ma swoją część prawdy, a każda Renówka ma (albo raczej powinna mieć) swojego pasjonata. Część użytkowników Renówek powinna jednak mieć zakaz ich posiadania i należeć do tej przysłowiowej drugiej połowy ludzkości (świata), która Renówkami nie jeździ.

Wówczas i te plotki byłyby bliższe prawdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając tematy kolegi "viniu",auto było po lekkiej stłuczce,:dokupił tylne zagłówki i coś nie pasowało,zrobił przednie zawieszenie,wymienił tarcze i klocki,wymiana hamulca postojowego,poduszki od silnika,walczył z różnymi cykaniami i świerszczami;to tylko to, co napisał na forum,no i ostatnio podwyższone spalanie- pewnie przelało czarę goryczy,i chyba w decyzji o sprzedaży pomogła żona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to ja powiem, że pomimo mojej ostatniej przygody z mechanikiem, fakt zmiana motoru na gorszy kosztowała mnie ponad 5 k zł, to nie włożyłem przez 40 tyś nic w auto czego sam bym nie zepsół. Ostatnio sam wpędziłem się w zakup peugota i do tej pory nie wiem jaki diabeł mnie podkusił. Ja zostaję z głównym autem przy renault. Pewnie będę sobie strzelał w kolano i kupował inne marki na "spróbę" jako dodatkowy pojazd. Ale tylko po to, żeby nie jeździć ciągle tym samym. Myślę, że peugeot po doprowadzeniu do ładu i tak pójdzie w lepsze ręce a zamienię go na żelazko z silnikiem 1.5

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, zaznaczam, że nie jest moim zamiarem jakieś plucie na Scenica czy coś w tym rodzaju. Po prostu nasunęła mi się taka luźna refleksja na temat ilości prawdy w obiegowych opiniach. Niestety ja jestem przykładem na to, że takiej prawdy jest sporo. Ale być może to tylko ja, dlatego nie podważam Waszych pozytywnych doświadczeń ze swoimi Szczeniakami. Co więcej mam u siebie w pracy jeszcze dwie osoby, które śmigają Scenicami + jeden Megi II wszystkie 1.9dci i są zadowoleni (chociaż ostatnio jeden z nich po wysłuchaniu kilku moich opowieści "z placu boju" wkurzył się bo mu poszedł wentylator nawiewu i padły liczniki).

 

Można więcej informacji o aucie ? który rok, przebieg, gdzie kupione, no i liste usterek przez ten czas.

Moje auto to Scenic 1.9dci z 2004r. Zostało sprowadzone z Belgii osobiście przez mojego znajomego, dla siebie, jeździł nim przez trzy lata od 2008 do 2011, po czym odkupiłem je od niego. W chwili sprowadzenia miał 89tys. (sprawdzone w ASO), ja odkupiłem kiedy miał 99tys. A stłuczka dotyczyła właściwie połamanego błotnika zderzaka i zbitego reflektora.

 

A to lista usterek:

90tys. - wymiana poduszki silnika (ASO na oryginał)

90tys. - wymiana pompki spryskiwacza (ASO oryginał)

110tys. - kapitalny remont zawieszenia + łożyska tył + tarcze i klocki hamulcowe

112tys. - wymiana czujnika ciśnienia klimy

113tys. - wymiana wentylatora nawiewu

114tys. - wymiana pompki spryskiwacza - ponownie

122tys. - wymiana modułu hamulca postojowego

123tys. - wymiana łożyska - ponownie

123tys. - wymiana poduszki silnika - ponownie

124tys. - wymiana napinacza środkowego pasa w II rzędzie

125tys. - wymiana końcówki drążka + geometria

125tys. - regeneracja liczników

127tys. - wymiana czujnika ABS, awaria EGR, wymiana siłowników tylnej klapy

128tys. - wymiana wentylatora nawiewu - ponowna

128tys. - wymiana czujnika ciśnienia klimatyzacji - ponowna

+

niezliczona ilość razy diagnostyka komputerowa z kasowaniem błędów - każda wizyta 40zł

+

wymiana szyby czołowej - ale to zdarzenie losowe, więc nie wliczam

+

raz działające raz nie czujniki Hands-Free - nawet tego nie robiłem

+

wariujący czujnik deszczu

+

zacinające się klamki

+

elektryczne lusterka, które się nie chciały składać (lewe) albo nie chciały rozkładać (prawe)

 

Tak więc przez dwa lata nazbierało się tego sporo. Dodam, że w poprzedniej Skodzie Octavii przez 50tys. km wymieniłem jakiś jeden opornik w liczniku za całe 50zł, w jeszcze wcześniejszym Roverze 200 co prawda poszła mi uszczelka pod głowicą, ale koszt zamknął sie w kwocie 500zł, w jeszcze poprzedniej Maździe 323 przez ok. 60tys. wymieniłem tylko kable WN, a w pierwszym moim aucie tj. Polonezie przez 75tys. wymieniłem dwa razy tłumik i czujnik temp. w chłodnicy. Dodam, że mój brat posiadał do niedawna Cordobę, z którą przez 15 lat posiadania był raz u mechanika z pękniętą sprężyną (resor).

 

Mam nadzieję, że rozumiecie do czego zmierzam...

Jakie auto zamierzasz teraz kupić ? pewnie coś niemieckiego ; )

Pewnie tak jeśli uznać Octavię lub Toledo za auta niemieckie. Chodzi mi po głowie jeszcze Civic VII, Corolla e12, SpaceStar, może Focus. Ale przede wszystkim będzie to auto do bólu proste i benzynowe.

ostatnio podwyższone spalanie- pewnie przelało czarę goryczy,i chyba w decyzji o sprzedaży pomogła żona.

Tak, to podwyższone spalanie mnie dodatkowo zaniepokoiło, a i w decyzji faktycznie trochę pomogła żona :-D Chodziło to urlop. Zaplanowałem wczasy wyjazdowe, trochę poza naszą granicą, żeby się nasycić piękną pogodą. Kiedy szczęśliwy oznajmiłem małżonce o wyjeździe i terminie ona spytała "a kiedy lecimy?". Ja mówię, że nie lecimy tylko jedziemy! Wówczas małżonka oznajmiła, że jeśli Sceniciem to mogę jechac sam, bo ona z dwójką dzieci nie pojedzie w trasie 1600km. Wówczas uświadmiłem sobie, że to jest nienormalne... mieć auto i bać się nim jeździć. A tak właśnie było u mnie. Każdy dalszy wyjazd to był lekki dreszczyk emocji, czy zapali się jakaś kontrolka, czy padnie jakiś czujnik, czy klima będzie chłodzić... I to był moment kiedy powiedziałem "dość".

każda Renówka ma (albo raczej powinna mieć) swojego pasjonata

Zgadzam się w 100%. Co więcej uważam, że powinniśmy jeździć autami, które nas pasjonują, a nie traktować je jak zwykły środek do przemieszczania się. Mnie Scenic zauroczył designem i również teraz podoba mi się cholernie. Ale kupując kolejne auto - prostsze i mniej atrakcyjne wizualnie będzie to moja cena za tzw. święty spokój.

Szerokości życzę !!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to wszystko zależy.. ja wcześniej miałem clio 2001 1.4 16v - ulepe strasznego i też z użytkownikami reno w ciągu dnia się nie witałem, bo widzieliśmy się już rano w serwisie. Miało być nigdy więcej, kupiłem megane i jak na razie "odpukać" nic, po za tym nieszczęsnym zwijaczem... :-D a teraz mam 2 lata po zakupie, więc najwyższy czas, aby coś klękło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest lista to można się odnieść teraz do sytuacji. Dziwną sprawą jest to, że niektóre elementy wymieniane były ponownie stosunkowo w krótkim czasie. Albo części użyte do naprawy były wadliwe, albo ich jakość pozostawiała coś do życzenia, albo były źle zamontowane (np poduszka silnika, która w ASO pewnie mało nie kosztowała). Przy takim przebiegu kapitalny remont zawieszenia? Powinno do 120tys spokojnie wytrzymać, skoro tyle jeździło po zachodzie.

EGR, hamulec parkingowy, licznik - to się zdarza prędzej czy później w każdym scenicu, natomiast jest już sporo warsztatów, które rozgryzły to i robią w bardzo rozsądnych pieniądzach z gwarancją.

Tak czy siak, rzeczywiście sporo się tego nazbierało, ale na 15 usterek, ponownie pojawiło się 5 - może to jednak jakość wykonania usługi?

 

To teraz lista zakupów do mojej "królowej lawet". Przebiegów nie podaję, wymian filtrów, olejów i innych rzeczy eksploatacyjnych też nie, bo to się robi w każdym aucie.

71tys km - zakup auta, kwiecień/maj 2012

alufelgi

zakup kierownicy z wersji dynamique

montaż czujników parkowania

zmiana wewnętrznego lusterka na fotochrom

ok 80 tys - zaślepienie EGRa, działał, ale ja go nie lubiłem po prostu

podświetlenie podłokietnika

wymiana głośników na lepsze

polakierowanie popielniczki - gumolit się poździerał

wymiana zbiornika płynu spryskiwacza na wersję od ksenonów - 6,5 litra

zakup zimówek

po stłuczce na rondzie - zakup halogena, chromu pod lampę, dokładki zderzaka (tej nie miałem od momentu zakupu)

w rocznicę zakupu lalka dostałą pełną skórę z wersji GT, sprężyny obniżające H&R

wymieniona zmieniarka na inną, moja przestała czytać mp3

ostatnio zmieniony rozrząd w ASO

 

O czymś na pewno zapomniałem. Teraz pewnie ktoś pomyśli, że robię sobie jaja, ale ja na prawdę nie musiałem nic robić przez rok, a to co wyżej wymieniłem, zrobiłem z nudów albo dla własnej wygody. Aktualnie Lalka ma przejechane 106 tys km i nie ma absolutnie nic do zrobienia (poza połamanym nadkolem po stłuczce). Auto codziennie używane, musi być gotowe do wyjazdu w każdej chwili (taka praca) i nie ważne, czy mam do przejechania 10km, czy 500. Jak za 10 minut ktoś zadzwoni, to zbieram się i jadę bez obaw, że coś padnie.

 

Przy poprzedniej megance spędziłem bez porównania więcej czasu, ale wtedy jeszcze miałem chęci, żeby rozebrać coś dla sportu, złożyć, zobaczyć, że nie wkręciłem gdzieś śrubki, znów rozebrać i znów złożyć. Przejechałem nią ponad 80 tys km - bez problemów, zawsze dojechałem do celu.

 

Scenic mamy - 2000 rok, w 2005 kupiony przez nas przy przebiegu 57tys km - dzisiaj ma pewnie już ze 190tys - 2 razy zrobiony rozrząd (raz wymienione KZFR), zawieszenie regularnie z przodu, poprawiona masa w tylnych lampach i regeneracja instalacji gazowej, to już prawie 140tys km na gazie. Spalona pompa paliwa, bo zbiornik był pusty. Przerwany kabel od czujnika ABS, trzeba było zlutować.

 

Następna na 99,9% będzie renówka, już powoli się zaczynam rozglądać :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

meganecoupe02 pozazdrościć :-D Jak widać mnie miałem tyle szczęścia :-D Być może część z usterek tych powtarzających się była po prostu wadliwie wykonana, ale ja - humanista historyk - jadąc do warsztatu tj. profesjonalisty zakładam, że nie siedzi tam rzeźnik tylko mechanik, który - przynajmniej teoretycznie - zna się na rzeczy. Co więcej auto zawsze zostawiałem na dzień lub dwa licząc, że po odbiorze usterki nie będzie na dobre. Jak widać różnie z tym bywało :!:

 

Co do zawieszenia, to sam byłem zdziwiony w jak fatalnym stanie ono było, a uwierz mi, że było rozp.... praktycznie w każdym elemencie. Co więcej wiem, że zarówno poprzedni właściciel dbał o auto, o sobie już nie mówię (z Żagania do Zielonej Góry jeździłem przez Żary a nie Nowogród Bobrz. nadkładając 15km w jedną stronę tylko dlatego, że tam była lepsza droga - Lubuszanie wiedzą o czym mówię,), a mimo to po 15tys. od remontu znowu poleciały łączniki stabilizatora i końcówka drążka i to pomimo odmawiania małżonce wyjazdów autem na działkę "bo tam droga kiepska"... :)

 

Cóż... być może trafiłem na "poniedziałkowy" egzemplarz... zdarza się :?:

Edytowane przez Viniu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze ... tak czytam i się zastanawiam czy pakować się w MII. Teraz mam MI ze słusznym przebiegiem i jedyne co robię przed trasą 500 czy 1000km to tankuję lpg do pełna :-D Puk, puk w niemalowane ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że to auto miało dużo więcej niż 80k albo wcześniej jeździł tym rolnik. Poduszka silnika po 30 tyś?? Ja myślę, że to nie był poniedziałkowy egzemplaż tylko to ASO Cię robiło w balona. Skoro auto miałes przez dwa lata, a takie rzeczy jak poduszka, czy pompka czy też wentylator i cała reszta zresztą posiadają 2 lata gwarancji to te koszty nie powinny być Twoje tylko serwisu. NA WSZYSTKO NOWE JEST 2 LATA. (nawet na baterie do telefonów). T Rozumiem, że łożyska mogły paść, bo te zaczynają robić z gównolitu chyba... (sam wymieniam w Audi łożyska tylne co 10tyś i nie ma znaczenia czy kupione w ASO czy ulepione z modeliny),

Tak więc przez dwa lata nazbierało się tego sporo. Dodam, że w poprzedniej Skodzie Octavii przez 50tys. km wymieniłem jakiś jeden opornik w liczniku za całe 50zł, w jeszcze wcześniejszym Roverze 200 co prawda poszła mi uszczelka pod głowicą, ale koszt zamknął sie w kwocie 500zł, w jeszcze poprzedniej Maździe 323 przez ok. 60tys. wymieniłem tylko kable WN, a w pierwszym moim aucie tj. Polonezie przez 75tys. wymieniłem dwa razy tłumik i czujnik temp. w chłodnicy. Dodam, że mój brat posiadał do niedawna Cordobę, z którą przez 15 lat posiadania był raz u mechanika z pękniętą sprężyną (resor).

 

Mam nadzieję, że rozumiecie do czego zmierzam...

No w zasadzie to jest jasne - niemieckie się nie psują inne tak. Tylko czemu ja jak widzę znaczek VW to dostaje ataku astmy?? Żadne auto nie zeżarło mi tyle pieniędzy co VAG, Teraz mam jeszczed Audi 80 no ale to jest jedyny model w swoim rodzaju. Teraz już nie robią aut które się nie psują. Wszyscy robią tak żeby się psuły. A im droższe tym częściej jeździ na lawecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Viniu, Twój znajomy pofatygował się do Belgii żeby sprowadzić dla siebie auto 4 letnie z małym przebiegiem, by przejechać nim 10 tys km przez 3 lata i je sprzedać ? raczej nie wierze

Kolejna sprawa to jak wspomniano kapitalny remont zawiechy 110 tys - tak kolega dbał i autko, że nic nie wymieniał.

Ponowne naprawy poduszek, czujników, nawiewów itp - tu już wina mechanikówi i jakości ich pracy. Prawda jest taka, że trzeba znaleźć sobię warsztat zaufany z polecenia, gdzie nie będą robić w jajo.

 

Ogólnie rzecz biorąć, to tak na prawdę nie miałeś ani razu żadnej grubszej awarii, jedynie takie pierdółki zawracające dupe. Do tego brak szczęścia z mechanikami i wielokrotne wizyty na warsztatach. Dla osoby która na codzień nie wnika w motoryzację i nie grzebie w aucie, może to irytować.

 

Wydaje mi się, że kolega Cie oszukał. Albo auto miało duży już przelot po sprowadzeniu, pojeździł trochę i widząc że z autem coś zaczyna nie grać, zrobił korektę licznika i sprzedał lub rzeczywiście miało 89 tys, w kraju dobił do 200 przez ten czas na naszych drogach, o czym może świadczyć stan zawieszenia m.in.

Edytowane przez sKarlosMegane
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mimo to po 15tys. od remontu znowu poleciały łączniki stabilizatora i końcówka drążka

Czyli podejrzewam, że łączniki były bardzo słabej jakości. U mnie były łączniki wymieniane jakieś 3 lata temu, bo jeden grzechotał. Także wymieniłem zawieszenia z przodu po zaczął się pocić jeden z amorków. Ostatnio wymieniałem sworznie wahaczy bo miały luzy oraz tuleje w tylniej belce. Z awarii elektrycznych to miałem problem z sondą lambda (tylnią) po spotkaniu z bryłą lodu na drodze oraz czujnikiem położenia wałka rozrządu. I to tyle z awarii. Aha zdarzały się kłopoty z zamknięciem auta w zimę z powodu zamarznięcia siłownika oraz kłopoty z otwarciem klapy tylniej z przycisku. Także dopadła mnie awaria masy w tylniej lampie.

 

W chwili sprowadzenia miał 89tys. (sprawdzone w ASO), ja odkupiłem kiedy miał 99tys.

Może taki był ostatni wpis w bazie renault i na tyle skręcili licznik przed sprzedażą.

Edytowane przez aston76
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w zasadzie to jest jasne - niemieckie się nie psują inne tak.

Nigdzie nie wymieniłem auta niemieckiego jako bezawaryjnego (...no chyba, że Octę i Cordobę brata uznamy za niemieckie) :-D

 

wój znajomy pofatygował się do Belgii żeby sprowadzić dla siebie auto 4 letnie z małym przebiegiem, by przejechać nim 10 tys km przez 3 lata i je sprzedać ?

Niestety tak było. Jak sie później okazało - po rozmowie z paroma wspólnymi znajomymi - Scenic sprawiał mu kłopoty od samego początku i postanowił się go pozbyć. Trafił na jelenia (czyt. mnie) i puścił auto...

 

Ogólnie rzecz biorąć, to tak na prawdę nie miałeś ani razu żadnej grubszej awarii

Nie licząc awarii hamulca postojowego to można tak powiedzieć. Z tym, że ta awaria mnie mocno przeraziła, bo hamulec awaryjny zaciągnąl mi się sam w czasie jazdy ! Szczęście od Boga, że było to na prostym odcinku i jechałem sam. A co by było gdybym jechał krętą drogą nawet przepisowe 90km/h z rodzinką na po kładzie ??

 

Wydaje mi się, że kolega Cie oszukał. Albo auto miało duży już przelot po sprowadzeniu, pojeździł trochę i widząc że z autem coś zaczyna nie grać, zrobił korektę licznika i sprzedał lub rzeczywiście miało 89 tys, w kraju dobił do 200 przez ten czas na naszych drogach, o czym może świadczyć stan zawieszenia m.in.

Stawiam na to pierwsze. Niestety w tej branży trzeba być czujnym, jakby każdy - nawet brat - chciał Cie wydymać... niestety... :!:

 

Niestety cały splot różnych okoliczności sprawił, że ostatnie dwa lata to był dla mnie mały motoryzacyjny koszmar. Jak wspomniałem przez ten czas byłem częstszym gościem u różnych mechaników niż wszystkimi poprzednimi autami razem wziętymi (a tamte również nie były nowymi autami przeważnie 8-10-letnie). Dlatego zrozumcie mnie, że czuję swego rodzaju ulgę ale i nadzieję, że moje przyszłe auto będzie mniej kłopotliwe...

 

...pożyjemy - zobaczymy... :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Videos

  • Ogłoszenia

  • Polecana zawartość

    • Nawiew tylnej kanapy - Megane 3
      Witam, planuje zakup Megane 3 Grandtour. Przegladajac ogloszenia nie widze aby jaka kolwiek miala nawiew na tylnia kanape. Pytanie czy jesrt to do zrobienia ? Może części z laguny 3 beda pasować ? Robił, ktoś cos podobnego ? Wymysliłem sobie kupno M3 1.5 dCi 110km, do tego chciałbym na start zrobić chip zeby podniesc moment  obrotowy i zyskać pare km. Później  chciałbym wrzucić jeszcze radio 2din z możliwością podpięcia kamery cofania i gniazdo zapalniczki lub usb do ladowania dla pasazera z tylu. Aczkolwiek najbardziej mnie nurtuje czy jest opcja na ten nawiew do tylu dla pasażerów. Jeżeli to pomocne... jestem gotow zrezygnować z tego joysticka jesli takowa wersja jaka kupie bedzie go posiadać. jezeli bedzie trzeba zmienić caly ten tunel . Dla mnie jest elementem zbędnym. W tym miejscu bardziej pasowałby jakis schowek z zasuwana roletka, albo poprostu miejsce na kubek. 
       
      Jesli był taki temat poruszany to podlinkujcie. Nie znalazlem nic co by zaspokoiło moje pytania. Widziałem wątek o M4 ale te auta chyba troszeczke sie różnią ? 
       

      REGULAMIN Forum się kłania pkt 5.6  - Prezes
       
       
      • 24 odpowiedzi
    • Nowy Bigster: Wyższy Wymiar Dacii
      Dacia prezentuje nowy model Bigster, który wprowadza markę na wyższy poziom, oferując unikalną propozycję w segmencie C-SUV. Ten model, zgodnie z tradycją marki, zapewnia bogactwo cech i technologii w przystępnej cenie. Bigster to samochód, który łączy solidność, przestronność i nowoczesne technologie, spełniając oczekiwania najbardziej wymagających klientów.
      • 0 odpowiedzi
    • Jak sprawdzić kod silnika?
      Czy można jakoś odczytać kod silnika i skrzyni biegów z naklejki czy VINu? Jeśli tak to jak?
      • 10 odpowiedzi
    • Cześć, w przeciągu dwóch tygodni mam odebrać swoje megane 1.3 tce 140. 
      Powiedzcie proszę bo gdzieś wyczytałem, że nowoczesne silniki wraz z olejami są tak skonstruowane, że nie trzeba wymieniać oleju po 1000-2000km od wyjechania z salonu.
      Jak to w praktyce wygląda aby samochód służył długie lata?
      • 34 odpowiedzi
    • Używana Tesla z certyfikatem
      Niedawno trafiłem na wydaję mi się ciekawą opcję, żeby wejść do świata "elektryków". Chodzi o używane samochody marki Tesla, na stronie www.tesla.com/pl_PL/inventory/used - używane można wyszukać używane modele Tesli z certyfikatem. Zakładam, że są one po weryfikacji mechaniki i elektryki. Z tego co czytałem i szukałem w necie to akumulator w Teslach trzyma swoją pojemność całkiem dobrze nawet pomimo upływu czasu, pamiętam, że był z tym duży problem w Nissanach Leaf, które bardzo szybko traciły dostępną pojemność. Wracają do Tesli, to można wejść w szczegóły ogłoszenia, są real photos i co najważniejsze roczna gwarancja. Oczywiście liczę się z tym, że zaraz zostanę zjedzony przez fanów aut spalinowych (też je lubię), ale ... taka używana Tesla z gwarancją to może być ciekawa opcja.

       
      • 17 odpowiedzi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl .

Tak, AdBlock został przeze mnie wyłączony!